 |
NEOPETS Forum gildii Twierdza Chaosu - ale zapraszamy wszystkich! :)
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Aniaaaaaaaaa Dark Angel
Dołączył: 25 Lip 2006 Posty: 584 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z twierdzy chaosu :D
|
Wysłany: Wto 15:56, 31 Paź 2006 Temat postu: |
|
|
Nitrie nie wiedziała co zrobić. Wyczuła w pobliżu znajomy zapach. Czyżby OP?? pomyślała, lecz czuła, równierz, że powinna znaleźć Rod i Pand. Szybkimi susami biegła w strone, w której ostatnio widziała Pand. Była już niedaleko. Zauważyła skacząca na statek Rod, chciała za nią podążyć, lecz nie zdążyła. Skoczyła za statkiem, lecz wylądowała w wodzie z pluskiem. Widziała, tylko jak statek odpływa. Usiadła wpatrując się w zarysy statku.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
 |
Kruk Kadawer
Dołączył: 16 Lut 2006 Posty: 387 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: siedziba szatanaXD
|
Wysłany: Wto 19:04, 31 Paź 2006 Temat postu: |
|
|
Kaido miała już wejść na statek, gdy ujrzała w tłumie znajomą sylwetkę.
Kruk? To przecież niemożliwe, z tego, co mówił Samael i jego kadawerzy, Ravael jest na wyspie?!
Zakapturzona postać o posturze i ruchach Kruka jakby wyczuła zainteresowanie swoją osobą i zaczął biec w stronę jakiegoś ciemnego zaułka.
Kaido momentalnie zaczęła biec za nim, ale okazało się, że jest w ślepym zaułku.
Spojrzała na ściany.
-Hmm, Kruk pewnie by się poodbijał od ścian i wskoczył na dach...
Spróbowała tej sztuki. Dawno nie ćwiczyła, ale po kilku nieudanych próbach przypomniała sobie, o co chodziło.
Już podciągała się na dach, gdy zobaczyła ciężkie, okute buty, na wysokości swoich oczu. Spojrzała w górę, ale tamten już uciekał.
Biegła za nim, ale zniknął.
Zeskoczyła więc na ulicę efektownym saltem i poszla na statek.
***
Dracia, wrzeszcząc coś o Kainie i Kruku, chwyciła Veri i podleciała do góry.
Pilnowała Samaela, Kaido, Skhę i innych.
To było dobrym pomysłem, ale miało wady.
Nie pilnowała Veri.
Ta malutka, kilkuletnia dziewczynka o niepokojącym wzroku nie miała takiej mocy jak jej tata, nie była skażona Kainem, ale miała moc dużo dziwniejszą: widziała ludzkie dusze, a w dodatku potrafiła im rozkazywać, choć nie zdawała sobie z tego sprawy, dla niej to było naturalne, że potrafi kogoś nagąć do swej woli, jak to zrobiła z Kainem Kaido.
Tym razem, widziala tą dużą panią, która zabrała jej tatę. Dziecinne rączki zacisnęły się w piąstki ze złości.
Na dół!
Co?
Na dół!-Oszołomiona Dracia/Hrafn wbrew samej sobie wylądowała na pokładzie staku.
Jej kruki nie chciały się ruszyć z miejsca, tak jak drużyna.
Nawet Skha i Samael stali w miejscu. Ten drugi miał już miecze w rękach, ale nie mógło ich użyć.
Na twarzy dzieczynki pojawił się złośliwy uśmiech, a Dracia i jej kruki same wskoczyły do wody.
Veri pomachała im na pożegnanie rączką.
Przy tym wietrze ich nie dogonia.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
 |
RavenWings Lord Chaosu
Dołączył: 23 Lip 2006 Posty: 558 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 4/5 Skąd: z Acherus: Ebon Hold
|
Wysłany: Wto 19:58, 31 Paź 2006 Temat postu: |
|
|
- A więc?- zaytał Freedom.
- A więc?- powtórzyła Cenere.
Naprawdę nie wiedziała, czemu wszyscy ją olewali. Spiorunowała Freedoma swoim lodowym spojrzeniem. Zadziałało. Zawsze działało.
- A więc...-zaczął.- no dobra... pomogę ci. Co za to dostanę?
W odpowiedzi Gryndei obróciła się na pięcie i zniknęła w krzakach. Po chwili wyłoniła się z nim ze skomlącym psem w łapie. Zacisnęła dłon. Krew obryzgała twarz Freedoma. Cenere wyrzuciła za siebie mamałygę któa zosrtała z psa.
- Nie skończysz tak jak on.
- Doprawdy, kusząca propozycja. Masz statek?
- Zgubiłam.
- Umiesz latać?
- Ej, czy widzisz żebym miała skrzydła?
- Masz smoka?
- No tylko jego mi do szczęścia brakuje.
- Niech to...- mruknął Freedom.
- A więc? A więc....
Darkstorm spojrzał na Cenere...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
 |
Sasani
Dołączył: 25 Sty 2006 Posty: 177 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Kraków
|
Wysłany: Wto 20:14, 31 Paź 2006 Temat postu: |
|
|
Sasani zobaczyła odpływający statek. Lekko odbiła się od podłoża i zaczęła lecieć. Móri westchnął i wytworzył magią coś w rodzaju latającego, dużego, tekturowego pudełka. Koty leciały w pudełku. Zaczęli doganiać statek.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
 |
pandunia Półkocica
Dołączył: 29 Maj 2006 Posty: 710 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Tam, gdzie sen staje się jawą...
|
Wysłany: Wto 20:27, 31 Paź 2006 Temat postu: |
|
|
Pólkocica wzięła rozpęd i błyskawicznie przebiegła przez molo.
Statek oddalał się, a Pand się spóźniła. No a teraz oczekiwała wejścia w wielkim stylu.
Odbiła się od ziemi i poszybowała w górę.
Lerneth leciał wyżej, w razie czego chcąc złapac półkocicę. Jednak nie było potrzeby.
Pand chwyciła się burty i wyskoczyła na pokład. Jaszczur wylądował przy niej.
-Ładnie ci to wyssszło... - mruknął, po czym urwał. Kruki znajdowały sie na statku, obsiadając go.
Wśród lekkiego zamieszania, jakie później nastapiło, kruki wskoczyły do wody. Półkocica obserwowała to wydarzenie, po czym odwróciła się do lądującej na pokładzie Sasani i rzekła:
-Ciekawie się tu robi.
Demonica pokiwała głową, również obserwując całą scenę.
Veri machała Dracii rączka na pożegnanie.
Pand drgnęła i zachwiała się.
Kiedyś przysięga, którą złożyła, wykończy ją. Półkocica, od momentu, kiedy spotkała brata, coraz częściej odczuwała jej działanie...
Okupiony krwią sztylet stale przypominał jej o tym, kim jest i jaka jest.
A teraz chciano jej odebrac... cząstkę duszy.
Obserwowała scenę w ciszy. Veri przypominała małą Leurię. Teraz Leuria ciążyła na sercu półkocicy niczym głaz... Ciężki i potężny...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
 |
RavenWings Lord Chaosu
Dołączył: 23 Lip 2006 Posty: 558 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 4/5 Skąd: z Acherus: Ebon Hold
|
Wysłany: Wto 20:39, 31 Paź 2006 Temat postu: |
|
|
Harpia przysiadła ciężko na maszcie okrętu. Jako jedna z nielicznych była harpią- mężczyzną. Nosiła imię Darkstorm i również jako jedyna z nielicznych miała właściciela. Jej panem, właściwie panią była Cenere. Aktualnie Cenere siedziała na potężnym maszcie obok Darkstorma, martwiac się, czy aby maszt nie załamie sie pod jej na wpół kamiennym cielskiem. Zza ohydnych skrzydeł harpii wynurzyła się trzecia postać, mężczyzna, pół behemoth, trzymał sie za głowę i chwiał.
- Pierwszy raz lecisz... ekchem... harpią?- zapytała Gryndei.
- taaa... Pierwszy i ostatni.
- Ostatni? Uważaj!- Cenere wybuchła smiechem.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
 |
trenerka Rachel Dark
Dołączył: 21 Sty 2006 Posty: 1062 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: wydaje mi się, że Łódź
|
Wysłany: Wto 22:06, 31 Paź 2006 Temat postu: |
|
|
Rachel ze stoickim spokojem siedziała na statku. Nie należał on do niej. Nie był to też statek Drużyny. Gdzie więc była?
-Wiesz. Ciągle się nie przedstawiłaś? – Corwell niespodziewanie pojawił się za jej plecami.
-Mówiłam ci, że nazywam się Rachel – odparła nawet się nie odwracając. Nie darzyła zaufaniem tego dziwnego mężczyzny, mimo że pomógł jej i nawet pozwolił płynąć swoim statkiem.
-Czy ten twój braciszek nie powinien już tu być?
Wypłynęli wczoraj. Rachel wyjaśniła Corwellowi, że jej brat umie latać. Nie wyjaśniła jednak mu dokładnie kim on jest. Stwierdziła, że ten dziwny mężczyzna i tak się domyślił, że to nie jest po prostu jakiś człowiek.
-Pewnie przyleci bardziej pod wieczór. Zapewne stwierdził, że lepiej polecieć okrężną drogą.
Corwell zamilkł. Rachel zerknęła na tą dziwną osobę. Było w nim coś niezwykłego. Rachel wiedziała, że z pewnością nie chciałaby wejść mu w drogę. Nie miałaby szans. Zresztą sama jego reakcja, gdy przyszedł do hotelu, gdzie ją zostawił sprawdzić czy już poszła. Okazało się, że jego przyjście dopiero obudziło Rachel, która trochę otumaniona zażytym wcześniej eliksirem nie do końca rozumiała jak tu się znalazła. Corwell natomiast zaskoczył Rachel przede wszystkim reakcją, a raczej jej brakiem na widok stosu rzeczy na podłodze. Popatrzył na nie chwilę, po czym spytał czy należą do niej. Nie wyglądał na zdziwionego. Chyba chciał się upewnić, że nikt nie wchodził do pokoju. Rozpoczęli konwersacje, która właściwie nie posiadała żadnego celu. W końcu Corwell postanowił ją kończyć tłumacząc, że odpływa jego statek. Okazało się jednak, że Rachel właśnie szukała statku i akurat płynącego w to samo miejsce. W jakiś sposób przekonała Corwella, by wziął ją ze sobą.
-Czy to nie twój braciszek?
Rachel spojrzała w kierunku wskazanym przez mężczyznę. Jakiś kształt zbliżał się do nich. Rachel nawet nie wyjęła lornetki.
-Tak, to on.
Po paru chwilach demon wylądował na statku. Jego twarz nie wyrażała niczego, ale w oczach na sekundę pojawił się błysk ciekawości.
-Felix to jest Corwell. Pozwolił nam płynąć swoim statkiem – następnie zwróciła się do mężczyzny. – Przedstawiam panu mojego młodszego brata Felixa.
Corwell patrzył przez chwilę na demona.
-On jest twoim biologicznym bratem?
-Nie do końca. To znaczy, gdy go przywoływałam podpisałam z nim umowę, według której on staje się częścią mojej rodziny, czyli moim krewnym.
-Wiesz może dlaczego akurat młodszy brat?
-Nie jestem pewna – odparła Rachel, a jej oczy spojrzały niewyraźnie w stronę morza. Dziewczyna pogrążyła się we wspomnieniach.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
 |
Aniaaaaaaaaa Dark Angel
Dołączył: 25 Lip 2006 Posty: 584 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z twierdzy chaosu :D
|
Wysłany: Śro 13:13, 01 Lis 2006 Temat postu: |
|
|
Statek był coraz dalej. Musze się tam dostać!! pomyślała pół wilczyca, wpatrująć się w zanikające kontury statku. Musze spróbować. Nitrie podeszła kawałek do tyłu i z rozbiegu wzniosła się w góre. Jej skrzydło co prawda wciąż troszke krwawiło, lecz zaciskając zęby próbowała nie czuć bólu. Zastanawiała się czy OP poszła za nią, lecz obejrzawszy się nikogo nie zauważyła. Jej lot przypominał bardziej liścia kierowanego przez wiatr, lecz bardzo zależało jej na dotarciu na statek. Statek był coraz bliżej. Dojrzała załoge. Ostatni raz spoglądajała za siebie czy nikt jej nie śledzi, bądź czy nie frunie za nią OP. Nikogo nie zauważając, miała znów obrócić łeb, lecz poczuła mocne uderzenie. Coś w nią wpadało. Był to wcześniej widziany wychudzony smoczek. Straciła kontrole nad lotem. Zaczeła spadać, w strone statku. Wielki huk rozbudził wszystkich obecnych na nim. Nitrie leżała nie ruchomio na środku. Wszyscy dziwnie na nią spoglądali.
- No, cześć...ehm... - wychrypiała.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
 |
abacusca
Dołączył: 22 Wrz 2006 Posty: 28 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 15:04, 01 Lis 2006 Temat postu: |
|
|
OP zamkneła oczy i słuchała. Usłyszała huk. Wzleciala i zobaczyła Nitrie jak leciała. Poleciała za nią i zobaczyła statek.
"Statek?" pomyślała.
"Statek. Zostaw ją! Mam plan jak dac ci władze nad światem." usłyszała głos. Nitrie takze.
"Daj mi spokój! Przeciez wiesz, że chcesz mnie zabić!"
"Nie bądź taka! Znajdź Pajęczy Grzebień i będziesz miec spokój!"
-Co? Grzebień?-powiedziala.
"Powiedzmy, że to relikwia mocy. I tak cię opanuję i będziesz po mojej stronie!"
-Daj mi świety spokój!-krzykneła. Poleciala do Nitrie ale skrzydła odmawiały jej posłuszeństwa. Spadła na Nitrie.
-Sorka.-powiedziala OP. Przylecial Pazur.
-Znowu?-spytał po swojemu.
-Tak. Znowu.-OP powiedziala do niego. Gdy zobaczyla innych lekko sie przestraszyła. Dopiero teraz zauważyla, ze wokół niej jest woda.
-Woda? AAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAA!-krzykneła. Wszyscy zatkali uszy.
-SPOKÓJ!-krzyknął Pazur.
"Ogłuchnę!" OP i Nitrie usłyszały głos.
OP zaczyla biegac w kółko.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
 |
RavenWings Lord Chaosu
Dołączył: 23 Lip 2006 Posty: 558 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 4/5 Skąd: z Acherus: Ebon Hold
|
Wysłany: Śro 19:00, 01 Lis 2006 Temat postu: |
|
|
Bylo ladnie. Przynajmniej zdaniem Cenere, która wciaz siedziala na maszcie i przygladala sie Corwellowi i dziewczynie, której nie znala. Wiatr zapewne rozwiewal by wlosy Behemotha, gdyby nie to, ze aktualnie miala zbita w straki grzywe zamiast wlosów.
- Kim oni sa?- zapytal w koncu Freedom.
- Ten mezczyzna to Corwell, mialam przyjemnosc zostac przez niego nabrana. Jej nie znam... chyba.
- Mam pomysl. Zeskoczmy na dól, jego rozszarpiemy a ja... powiedzmy, ze ja sie nia zajme.- zaproponowal demon ze zlowieszczym blyskiem w oku i wstal by skoczyc.
- Nie.- metaliczny glos Cenere od nowa "posadzil" go na miejscu.
- Dlaczego? Boisz sie ich?
Leb Behemotha gwaltownie zwrócil sie w strone Freedoma, a lodowe ślepia uderzyła w niego miliardem nieistniejących błyskawic. Dreszcz przebiegł bo plecach mężczyzny.
- ZAPAMIĘTAJ SOBIE, JA SIĘ NICZEGO NIE BOJĘ!!!-syknęła Gryndei.- Potrzebuję towarzyszy, nie wrogów.
Oblizała wargi i lekko zsunęła się po maszcie na pokład.
- Witajcie.- zagadnęła- nie nie, tym razem nie będę nikogo atakować- dodała widząc, że Corwell już otwiera usta by coś powiedzieć.
- Kim jestes?- zapytała nieznajoma.
- Ja? Nikim ważnym. W każdym razie... chwilowo nikim ważnym. Ujmijmy to tak: jestem ożywieńcem.- Cenere walczyła ze swoją naturą. Obecność Freedoma i Corwella pozwalała jej panować nad sobą.
- Zombie? Miło.
- Nie... myślę, ze mogę wam zaufać. Zreszta nie mam wyboru. Jestem Cenere Gryndei, skrytobójca. Magiczny przypadek sprawił, że stałam się Nine tailem... umiem zamieniać sie w behemotha. Tylko że pewien zawszeniec, Autriess- tu gigantyczne szpony bestii zacisnęły się-zabił mnie. Udało mi się na chwilkę wrócic do swojego ciala, i ten czas wystarczył, bym mogła przemienić sie... Tyle ze nad sobą nie panuje.
- Tak. Witaj.- mruknął Corwell.- potrzeba ci czegoś?
- Oprócz tych dawnych, dobrych czasów? Tak. Pomocy. Corwellu, jestes mądry i obeznany w piekielnych tematach, może o tym słyszałes?- dziewczyna wyjęła z zakamarków swojej grzywy mały kryształ i nie czekając na odpowiedz dodała- potrzebuję jeszcze takich osmiu... Nie pytaj po co, mogę powiedzieć tylko tyle, że od tego zależy nie tylko moje życie, ale moja mentalność i dusza. Pomożecie mi?
Cenere zrobiła minę niewiniątka i spojrzała na swoich rozmówców spojrzeniem Kota w Butach*.
* tego ze Sherka 2 xD
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
 |
Kruk Kadawer
Dołączył: 16 Lut 2006 Posty: 387 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: siedziba szatanaXD
|
Wysłany: Czw 10:45, 02 Lis 2006 Temat postu: |
|
|
Scarro przeglądał się w lustrze. Jego nowy strój, cały czarny, włączając w to rękawice, był z delikatnego materiału, miękkiego, ale odpornego na rozerwanie. Scarro nie miał pojęcia, jak ta tkanina się nazywa, ale go to nie obchodziło.
Ubranie nie miało kaptura, co go denerwowało, ale posiadało dwie chysty, które po założeniu zasłaniały mu całą twarz, zostawiając szparę na oczy.
Wyglądam jak shinobi, pomyślał, a potem zastanowił się nad tym, skąd wiedział, jak wygląda jakiś shinobi, kto to w ogóle jest?
Spojrzał jeszcze raz w lustro i wewnętrznie drgnął.
Ktoś stał za nim.
Postać w ciemnym płaszczu z kapturem, o takiej posturze i wzroście, jak sam gladiator.
Scarro nie słyszał, jak ten osobnik wchodził, co wydawało się niemożliwe-jeszcze nikt się do niego nie zakradł.
Odwrócił się błyskawicznie, tnąc na wysokość gardła tamtego wyciągniętym w ruchu mieczem.
Spudłował.
Nikogo za nim nie było.
Mężczyzna rozejrzał się po pokoju, był w nim sam.
-Nieźle-mruknął. Odkąd został Czempionem, wiele osób wysyłało na niego elitarnych zabójców, skrytobójców, oraz zwykłych, rynsztokowych morderców. Traktował to jak trening, a trupy razem ze służbą zakopywał w ogródku.
-Miejsce się kończy, trzeba znaleźć nowe, bo będzie straszny smród, pomyślał głośno.
Nagle kątem oka zauważył ruch i błyskawicznie odwrócił twarz w tamtym kierunku.
Zobaczył znowu człowieka w płaszczu z kapturem, który szybkim, lecz cichym krokiem przeszedł korytarzem i skręcił w lewo.
Do pokoju treningowego, pomyślał Scarro. Tam go dorwę, ta sala ma tylko jedno wejście.
Jak pomyślał, tak zrobił, podkradł się cicho pod same drzwi, kucnął i zajrzał do środka.
Nic nie zobaczył, ale instynkt mu mówił, że tamten jest nad drzwiami, że wisi na belce pod sufitem. Scarro w duchu zagwizdał z podziwu. Nawet on musiałby się mocno wysilić, żeby dostać się w to miejsce. Tym lepiej-jego przeciwnik nie był amatorem.
Czempion wszedł spokojnie do sali, zrobił kilka kroków i błyskawicznie obrócił się w miejscu, atakując mieczem na wysokość własnej szyi. Jego miecz zetknął się z bronią przeciwnika. Obaj stali w identyczny sposób, mieli tak samo rozłożony ciężar ciała, nawet miecze trzymali w ten sam sposób.
-Jesteś skrytobójcą z Gildii?
Ruch głową na boki, zaprzeczenie.
-Wynajęty wolny strzelec?
Zaprzeczenie.
-Kadawer?
Powoli, po chwili namysłu, potwierdzenie. Scarro opuścił broń.
-Wiesz kim jestem? Kim byłem?
Potwierdzenie. Scarro miał wrażenie, że obcy się uśmiechnął, ale nie był pewien.
-Byłeś moim przyjacielem, czy wrogiem?
Nieznajomy ustawił miecze w skomplikowanej pozycji, która była jednocześnie potwierdzeniem, jak i negacją.
Obcy nagle zaczął bieg, z miejsca, Scarro pobiegł tuż za nim.
Nieznajomy wysoczył przez okno.
-Jasna cholera, on się zabije! Tam jest ze sto stóp!-wrzasnął Scarro, ale kadawer tylko otrzepał się z pyłu po lądowaniu.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
 |
Sasani
Dołączył: 25 Sty 2006 Posty: 177 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Kraków
|
Wysłany: Czw 14:32, 02 Lis 2006 Temat postu: |
|
|
Sasani leniwie siadzieła przdoem do wnętrza statku. Tak, aby nie patrzyć się na wodę.
-Choroba morska?- zapytał Móri.
-Nieee, po prostu gapienie się w wodę jest już nudne. Robię to odkąd weszłam na statek i mi zbrzydło....
Demonica milczała chwilę.
-Nuuudzi miii sięęęę........
Móri i Neko spojrzeli na nią ze strachem w oczach.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
 |
mrumrando Wampir
Dołączył: 21 Sty 2006 Posty: 689 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: fioletowa krypta in Goleniów
|
Wysłany: Czw 19:26, 02 Lis 2006 Temat postu: |
|
|
"Bez urazy.. ale zkim ty się zadajesz?"
-O co ci chodzi?- Mrum stała przed domkiem i wpatrywała się w krzaki.
"No wiesz...koło domku lezy ciało małej dziewczynki. Oni nawet tego nie zauważyli?"
Mrum prychnęła.
-A co to myslisz? Myślisz, że oni przejumją się tkaim drobinkami? Każdy jest wpatrzony w siebie, jest grupa tych ważnych i tych drobinek. Zawsze tak jest.
"Tiaaaa?"
Po chwili do Mrum to dotarło. Nigdy by tak nie pomyślała.
"A ta Saph?"
-Osoba którą daże sympatią...i... szaka szaka.
"Co?"
-Wiesz chciałabym jej opowiedzieć wszystko...ale w sumie sama już nie wiem co się dzieje. Wszystko...
" Się zmieni"
Mrum weszła spowrotem. Wesżła na górę gdzie spała Saph z jej siostrą, do której miała pewne obawy.
-Saphira-zaczęła potrząsąć- obudź się. Za pół godziny wypływamy.
-Czego chcesz przeklęty wampirze?- to nie była Saph
-Za pół godziny wypływamy. Zbierajcie się.
*********************************
-To ten statek?-stały we trójkę przed "statkiem"
-Wygląga jakby się miał zaraz....
-rozwalić?
-pęknąć?
-rozpaść?- zakończyła Saph numer dwa. Bo Mrum wciąż nie mogła sobie przypomnieć jak ma na imię.
*****************************************
-Znów to zrobiłam...
" co?"
-Zostawiłam Saphire, a zawsze trzymamy się razem.
"Ojoj... ciekawe czyja to sprawka?"
Jestem w coś wplątana... Jednak pod pokładem ujrzała Malibu. Uśmiech czym prędzej pojawił się na jej twarzy.
"A jak łatwo się ciebie wplątuje dopiero!"
Ale ona już nie słuchała. W tym czasie na pokładzie działo się coś niezywkłego. Kruki? Dracia? Jednak pod pokładem nic nie bło o tym wiadomo.
****************************************
Nie podobąło sie jej to. Wiedizałam, że nad tym nie panuje. Nie odbierała żadnych bodźców z zewnątrz. Widziała tylko jego.
"Nie będe ukrywał, że to ja"
Jakbym na to nie wpadła- pomyślała.Był już wieczór więc mogła spokojnie stać na pokładzie. Malibu stał przy sterze.
-Zaraz wpłyniemy na tą kupkę śmiecie, weź kurs....
-Słuchaj, pływałaś kiedyś?
-Owszem. Nie raz!
-A ile miałaś wteyd niby lat?
-210... znaczy się.... około...
-Nie pływałaś!
Jednak prze pół godziny Malibu wysłuchał jeszcze tysiąc uwag na temat tego jak pływa. Widać było, że torchę jest już zdenerowany.
"No. Dzięki Mrum, o0twarty umysł. Przepraszam się na chwilę. Opuszczam cię."
-co?co?idziesz? MAlbiu matko jedyna! Uwaząj wpłyniemy na to coś!- wyrwała mu ster. A on poleciał jak kukła na bok.
-?- Schyliął się nad nim. Sprawdziła puls. Nagle wstał i poczuła jak leci w stronę burty.- AUA! Gorzej ci?
-W pewnym sensie.
-Ty.... ale....
-Do zobaczenia Mrumrando. Pożegnaj samą siebie. I krzyżyk na drogę.
-Krzyżyk? Jestem wampirem.
--I oto chodzi.
Poczuła jak wylatuje za burte.
Tak.. już widzę jak się topię- otworzyła oczy pod wodą i spróbwała wypłynąć. Tylko czmeu była sucha i fioletowa.
-Przedstawienie czas zacząć!
Malibu osunął się do tyłu gdy ktoś wbił mu nóż. Świadek zdarzenia?
"Szaka szaka"
-----------------------------------------------------------------
pogubiłam się ^^'
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
 |
RavenWings Lord Chaosu
Dołączył: 23 Lip 2006 Posty: 558 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 4/5 Skąd: z Acherus: Ebon Hold
|
Wysłany: Sob 18:11, 04 Lis 2006 Temat postu: |
|
|
Była noc. Słabe światło Księżyca padało na pewien dom. Stał on na obrzeżach miasta i co pewien czas zbierała się najgorsza okoliczna hołotai bandyci.
Zajrzyjmy jednak do srodka.
Kamienne ściany i parkiet, stół z krzesłami i piec. Jakieś szafki. Nudne miejsce. Ale nie dzisiaj... Stół jest przewrócony, a połamane krzesła latają w powietrzu. Mimo, że ściany są porządne, a wybite zawczasu okna zabite deskami, panuje tu przeciąg...
Wiatr pchnął jakiegoś mężczyznę i uderzył nim o ścianę. Przytrzymał go jeszcze przez chwilę, by szeroki promień swiatla zdąrzył przeszyć go z szybkością... no, światła. Osunął się na ziemię. Krew trsynęła na podłogę. W chwili, gdy spotkała się z parkietem, z dźwiękiem jaki ma w zwyczaju wydawać glut gdy się porusza* "stanęła słupka" i po chwili przybrała postać dziewczyny'wilka o czarnej sierści i skrzydłach.12 stóp, skrzydła 15.
Oczywiście wtedy nie była juz krwią. Po chwili przeciąg ustał. Ostatni podmuch wiatru pomknął w stronę wilczycy i jak na niewdzialny znak zniknął, zamieniajac się w kolejną postać. Do pasa czarna kocica, od pasa wąż. Rude włosy. Mogła mieć 9-10 stóp. Ale na tym nie koniec. Został jeszcze ostatni element. Struga światła ostro rozświetlająca wnętrze zniknęła. Dziewczyna o złotych włosach i skrzydłąc zamiast rąk. Wzrostu tej pierwszej.
- No, dziewczyny, załatwione.- wilczyca otrzepala ręce.- Nagaina, to było niezłe.
- On chyba z tonę ważył!- kocica przypominajaca Tatzelworma roześmiałą sie wesoło.- A mówiłam ci Demetry, żebyś od razu z niego wydoiła krew, ale nie!
- No co, trzeba się wyluzować.- wilczyca, nosząca imię Demetry, wywaliła język.
- A swoja drogą Nagaina, mogłaś go utrzymać w powietrzu, nie przy ścianie.- wtraciła sie dziewczyna ptak, wyglądająca na harpię. Cóż, pozory mylą.
- E no, panna wszechmocna się odezwała! Trzeba było go samemu podnieść, to byś zobaczyla jak to łątwo, świetliku jeden!
- Panno ej no, mam imię! Calico!
- Dziewczyny nie kłóćcie...-zaczęła Demetry.
Nagaina i Calico jednocześnie obdarzyły ją jadowitym spojrzeniem.
- Naczynie krwionośne się odezwało!- wrzasnęły jednocześnie.
- Ty, ryżuch, nie pozwalaj sobie!
- Zamknij ten parszywy pysk lampo naftowa!
- Uważaj co mówisz krwioobiegu!
- To nie ja, przeklęta tatzel-glizdo!
Mroczna Trójca nie była mroczna. Nie była zła... dobra, była. Ale jej główną cechą była kłótliwość. I napewno nie była zrównoważona psychicznie.
----------------------------------------
*chodzi tu o ogół gluta, nie o jakiś konkretny gatunek. Chyba każdy wie jakie dźwięki wydaje glut.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
 |
Aniaaaaaaaaa Dark Angel
Dołączył: 25 Lip 2006 Posty: 584 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z twierdzy chaosu :D
|
Wysłany: Sob 20:37, 04 Lis 2006 Temat postu: |
|
|
Nikt nie reagował. Spróbowała jeszcze raz.
- Cześć, ehm....przez jakiś czas czułam, że powinnam się tu z wami znaleźć. Wiem, że pewnie prawie nikt z was mnie nie zna. Więc witam, jestem Nitrie - odedzwała się, przemieniając się w dziewczynę. Otrzepała się z kurzu i popatrzyła na wciąż leżącą na ziemi OP. Pomogła się jej podnieść, naczekując odpowiedzi.
************
Shayde szła ponuro przed siebie wpatrując się za horyzont. Szukała Nitrie. Chciała znaleźć swój talizman kła, dodający jej umiejętności. Nie przepadała za pół-wilczycą, lecz zależało jej na talizmanie. Gdzie bym poszła, gdybym była wilkiem?!?!?.....pomyślmy.....cholera, jak mam o tym myśleć skoro jestem kotem!!
-Myśl, kocie myśl! - głos dudnił jej w głowi
- Staram się!! To nie jest takie łatwe! - Odpowiedziała sama sobie prychając. Szła oglądając się wokół siebie, z przeczuciem, że coś ją śledzi. Nikogo nie zauważała. Nagły szelest rozbudził jej czujność. Szpary oczne zwęziły się wypatrując przeciwnika. Wyjeła swoją katane. Spostrzegła oddalonego od siebie o 100m mężczyzne. Była ubrany na czarno. Zauważając ją nie przejął się specjalnie, więc i ona nie zważając na niego szła dalej. Wyczuwała w powietrzu zapach kogoś, a raczej czagoś, co raczej nie było zapachem mężczyzny. Sierść zjeżyła się jej na karku. Coś zaryczało w pobliżu. Cały las zbudził się na dźwięk ryczenia. Ptaki siedzące na drzewach odleciały w popłochu. Mała sarenka wyraźnie czymś wystraszona przegnała jej przed nosem. W lesie dał się słyszeć ponowny ryk. Mężczyzna stojący nie wiele dalej stanoł, oglądając się wokół. Coś olbrzymiego gnało na nich. Stwór był wielkości behemota. Miał potężne rogi i dość długą sierść. Jego łapy i grzbiet płoneły. Miał panowanie na ogniem. Karakalica zdecydowała się na samodzielny atak. Nie skutkował on za dobrze, jak i samodzielne ataki Seuriella. Rzucili na siebie wzajemnie wzrok. Wspólny atak?? - pomyślała karakalica, jakby chciała przekazać to bratu Pand.
- Może wspólny atak??- zaproponowała, robiąc uniki, lecz wciąż bacznie przyglądając się mężczyźnie. Pokiwał on zgodnie głową i razem zaatakowali potwora. Po paru sekundach, stwór leżał nie ruchomo, zakrwawiony niebieską krwią na ziemi.
- Wogóle, to witaj. Jestem Shayde.
- Witaj, nazywam się Seuriell. Co Cię tu sprowadza??
- Szukam pewnej pół-wilczycy, a dokładniej talizmanu, który mi odebrała. Widziałeś może taką nie wielką przedstawicielke tej rasy, białego koloru z niebieskimi plamami i czarno - czerwonymi skrzydłami??
- Nie, raczej nie. Nie przepadam za wilkami, mam z nimi złe wspomnienia.
- Jaki jest powód tych złych wspomnień??
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
 |
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|