Forum NEOPETS Strona Główna NEOPETS
Forum gildii Twierdza Chaosu - ale zapraszamy wszystkich! :)
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy    GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Mroczna Przygoda - oryginalny tytuł, nie ma co
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 11, 12, 13 ... 50, 51, 52  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum NEOPETS Strona Główna -> RPG
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość







PostWysłany: Sob 15:09, 28 Sty 2006    Temat postu:

Sasani wyrwało się przekleństwo. Magia tu nie działała. Dobrze, że tasak zamieniła w miecz zanim tu się znalazła. W myślach usłyszała głos Móriego.
A teraz powtarzaj za mną: Es allds neko oppvin quibhg hest. No, dalej!
"Po moim trupie" odpowiedziała niezbyt miło demonica.
cóż, nie sądzę, że będę musiał długo czekać zaśmiał się kot, po cxym natychmiast spoważniał. Sprawdziłem je. Widzisz tę największą bestię? Jeśli zostanie zabita, będzie można użyć magii.
"No co ty, jak ja mam zabić to bydle?!"
Poproś kogoś, w dwie osoby zawsze raźniejzażartował kot.
Wzrok Sasani wpadł na dziewczynę.... przypominającą kota. Sasani nigdy nie wiedziała że istnieje taka rasa.
"mam tylko nadzieję że nigdy nie słyszała o... a zresztą co mi tam" pomyslała i zbliżyła się do dziewczyny.
Powrót do góry
Remiga
Wampir



Dołączył: 22 Sty 2006
Posty: 25
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Transylvania :P

PostWysłany: Sob 18:03, 28 Sty 2006    Temat postu:

Zginęło już dużo smoków. Przez chwile wydawało by się, że wygramy, ale nie nie było tak pieknie. Ktoś ugodził jedengo ze smoków w ogon. Wtedy ten zawył przeszywająco, tak, ze nawet ci ogłuszeni słyszeli. Wtedy (nadużywam tego słowa ale trudno) z lasu wyszło jeszcze pare zrozzłoszczonych smoków. Wszyscy walczyli zawźięcie. Czy to możliwe żeby Pan nasłał te smoki? Cholera one zabiją nas! No cóż musze z nimi walczyć, zeby sobie czegoś nie pomyśleli. Wtedy (a kij z tym słowem!!!) sięgnęła po sztylet ukryty w bucie i zaczęła walczyć z jednym ze smoków. Sztylet okazał sie bezużyteczną bronią. Zaczęła się rozglądac i wołać by ktos dał jej jakąś broń. Wtedy zauwazyła, ze nie słyszy własnego głosu. Rozejrzała się. Nie słyszła nic: odgłosów walki, porykiwań smokow, krzyków innych...cisza. To przez te smoki! Smok z którym się zmagała rzucił się na nią. Ciemna, zimna vampirza krew spłynęła po jej płaszczu. Rzuciła się do ucieczki. Nagle biegncą zauważyła jakąś dzidę. Chwyciła za nią i w z całej siły wbiła ją w brzuch potworowi. wyciągnęła i znów dźgnęła go, tym razem w pys. To był śmiertelny cios. Smok powoli osuną się na zięmie. To nie był jeszcze koniec. Następne dwa smoki podeszły w strone Iane.

PS. W między czasie Iane nazbierała trochę smoczych łusek i krwi.


Przepraszam za powtórzenia, ale no wiecie konkurs z j. polskiego to to nie jest!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kaido
White Tiger Youkai



Dołączył: 21 Sty 2006
Posty: 1143
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Imperium Agatejskie

PostWysłany: Sob 18:41, 28 Sty 2006    Temat postu:

Na leśnej polanie było cicho i spokojnie. Drzewa kołysały się lekko, wiał lekki wietrzyk, słońce wysyłało na ziemię rozkosznie cieplutkie promyki popołudniowego słońca...

Na leśnej polanie było cicho i spokojnie.
Cicho, ale na pewno nie spokojnie.


Sielankowy krajobraz psuł masakryczny widok walajacych sie wszędzie trupów potwornych kreatur, strumieni ich wydzielającej okropny odór krwi i wnętrzności pokonanych bestii. Pośród tego wszystkiego grupa najrózniejszego rodzaju i maści stworzeń zmagała się z zagadkowymi przeciwnikami.

Kaido zauważyła biegnącego w jej stronę Demona, ale nie spodziewała się bynajmniej okrzyku zachwytu na widok "bratniej duszy". Ów demon nie wyczuł chyba zmierzającej w ich stronę bestii. Nic dziwnego - pozbawiona honoru kreatura zamierzała zaatakować ją od tyłu. Kaido machnęła ostrzegawczo ogonem i rzuciła się w ich kierunku. Dopiero w pełnym biegu przypomniała sobie, ze nijak nie wyjaśni demonicy swego zamiaru. Zamachała dziko rękami pokazując na migi płaszczyznę i w ostatniej sekundzie demonica schyliła sie gwałtownie, a Kaido przeskakując ją rzuciła sie przed siebie z pazurami na piekielną bestię.

Po roschlastaniu jej tak jak poprzedniej zaczęła rozglądac się za swoją włócznią. W drzewie jej nie było. Zauwazyła ją w rękach Violi. w innym przypadku na pewno by ja to zirytowało, ale nie czas na to. Spojrzała z satysfakcją na swoje pazury i opierając sie plecami o plecy demonicy szykowała sie do dalszej walki...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
trenerka
Rachel Dark



Dołączył: 21 Sty 2006
Posty: 1062
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: wydaje mi się, że Łódź

PostWysłany: Sob 18:57, 28 Sty 2006    Temat postu:

Bestie wciąż atakowały. Niestety po powaleniu pięciu z nich stwierdziła, że dalsza walka nie ma sensu. Teraz musi coś wymyślić. Szybko rozejrzała się. Część osób wyglądała na zdezorientowaną. Czyżby było coś o czym nie wiem. Nic się dla niej nie zmieniło. A mimo to cały czas miała wrażenie, że coś jest nie tak. A może ktoś rzucił jeszcze jakieś zaklęcie. Tak to pasowało do całości. To zaklęcie musiało odwracać uwagę podobnie jak bestie. Zapewne gdyby nie spora kolekcja amuletów ochronnych ona też podległaby czarowi. W tej chwili osoba atakująca umysły wyczytuje z nich kim są te osoby, jakie są ich uzdolnienia, cele. Jej mózg pracował teraz na podwyższonych obrotach, nie atakowała już potworów, ale tylko unikała ich ciosy co najwyżej lekko nacinając bestie. Wiedziała, że nie ma wiele czasu i musi wszystko wymyślić teraz. Później będzie już za późno. To wszystko jest hipotezą, ale jak na razie jedyną, więc przypuszczamy, że to prawda. Więc nasz wróg wczytał się w umysły ponad połowy naszego zespołu. Przyjmujemy, że to prawda. Wobec tego muszę dowiedzieć się jak najwięcej o osobach, do których nie dotarł nadal nie ujawniając mojej prawdziwej twarzy, zamiarów i wiedzy. Wciąż wyczuwała niczym mackę obcą siłę próbującą dostać się do mózgu, ale podwyższony wysiłek fizyczny i psychiczny chronił jej umysł szczelniej niż jakiekolwiek amulety. To coś nie chce nas zabić, ale będzie próbowało współpracować, na swoich warunkach. Więc po co atakuje? To jakaś selekcja? Ja mogę być tak samo niebezpieczna jak użyteczna, wiec to nie taki zły pomysł. Ale jeżeli nie dotrze do mojego umysł to pójdzie śladem moich oświadczeń. Więc zaproponuje mi bogactwo. Zbaczasz z toru! Zdenerwowałam się na samą siebie, co jeszcze szczelniej zakryło mój umysł. Ciekawe ile zamierza trzymać tutaj te bestie? Ale odpowiedź na to pytanie rozwiąże przyszłość. Teraz skup się na przetrwaniu. Trzeba będzie zastosować stary trik. Uskoczył przed dwoma potworami chwytając w ręce kilka łusek Leviathana, po czym powtórzyła ten manewr. Szybko schowała zdobyte łuski. Przydadzą się później. Nagle nie wiadomo skąd pojawił się potwór, niby przypadkiem potknęła się o kamień i straciła na chwilę równowagę. Bestie ruszyła w jej stronę. Szybko zmieniła się z powrotem w człowieka i wylądowała na ziemi trzydzieści metrów dalej. Nikt nie zauważył, że wypiła wtedy trochę płynu z małej fiolki. Leżała nieruchomo oddalona trochę od pola walki. Nagle zesztywniała, zbladła i zamknęła oczy. Wyglądała jak martwa, ale tak nie było, wciąż oddychała. Teraz się pobawimy.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
mrumrando
Wampir



Dołączył: 21 Sty 2006
Posty: 689
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: fioletowa krypta in Goleniów

PostWysłany: Sob 20:27, 28 Sty 2006    Temat postu:

Mrumrando szła ze swoim Freaky (kotolotek) na ramieniu, spokojnie przedzierała się rzomyslając gdzie teraz powinna podążyć... gdy z daleka ujrzała nisamowitą wrecz zadymę. Staneła jak wryta, jeszcze nigdy czegoś takiego nie widziała.Wdziała z daleko mnóstwo różnych potwrów, stworów... i... chyba ludzi?. Wszyscy ze sobą walczyli,w powietrzu latały smoki, walały się martwe ciała i wszystko byłe we krwi. Krew... tak ten kuszący aromat krwi. Działo się tam coś dziwnego, napewno. Czuła to. Idź, na co czekasz pomóż im. Biegnij walcz! Co ty tu wogóle jeszcze robisz! powiedział Freaky Mam się ładować w to bagno? Chyba ci odwaliło odparła Mrumi To jest twoje przeznaczenie, napewno nie znaleźlismy się tu przypadkiem! Zresztą nie czujesz tej siły, tej mocy? Tego czegoś co cię tam ciągnie? Racja, czuła to. Freaky zerwała się i poleciał na pole bitwy, a Mrumrando czym prędzej pobiegła za nim.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Freya
Lewiatan



Dołączył: 21 Sty 2006
Posty: 714
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Stare Czaple

PostWysłany: Sob 20:40, 28 Sty 2006    Temat postu:

Walka trwała już dobre kilkanaście minut.
W uszach leviatana buzowała krew, wysycona adrenaliną.
Smoki są stworzone do walki, potężne mięśnie szczęk i karku, garnitur wielkich zębów i ostre jak brzytwa pazury.
Skha rozszarpywała atakujące go bestie. Skompany w krwi wansej i cudzej.
W fwrworze walki nie zauważył nawet rzuconego na drużynę czaru ciszy.
Niew widział wkoło siebie nic.
Liczył się tylko przeciwnik.
NIe było czasu zastanawiać się nad sytuacją.
Tylko spływająca po pysku i ramionach krew.
Atakował wszystko cię sie ruszało w zasięgu jego wzroku. Ale bestii jakby ciągle nie ubywało.
Gdzieś w podświadomości umysłu zabłysnoł ogień bólu, nie przedarł się jednak przez mieszaninę podekscytowania, adrenaliny i szału walki.
Szybki wzrot w lewą stronę, i 4 potężne pazury przeorały pysk szykującej się do skoku bestii.
Walkka wciąż trwała.


-----------------------------------------------------------------------------------------------
"walka wciąż trwała" czyli Freya nie wie co dalej:P
to oznacza ze macie kolejne pole do popisu.
I tych łusek to upadło dość dużo, śmiało śmiało, bieżcie:)


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
dam
Wampir



Dołączył: 23 Sty 2006
Posty: 40
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Krypta wampirów w Warszawie

PostWysłany: Sob 20:40, 28 Sty 2006    Temat postu:

Dam dobija bestie z powietrza i zauważa Mrumrando.Dziewczyna nie daje mi spokoju, zawsze mnie znajduję! - Powiedział Dam.Mam zlecieć ? - Powiedział smok.Tak! - Powiedział Dam. Chwilę potem smok wylądował koło Mrumrando."Czy ty dziewczyno musisz się zjawiać tam gdzie ja jestem ?!" - Wrzasnął Dam do Mrumrando.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Gość







PostWysłany: Sob 21:11, 28 Sty 2006    Temat postu:

Sasani próbowała zawołać, że trzeba atakować największą bestię, ale nie usłyszała własnego głosu. Rozpaczliwie pokazywała na migi potwora, próbowała przekazać wiadomośćtelepatycznie. Nie wiedziała, czy ją ktoś zrozumiał, ale nadzieja zawsze istnieje. Broniąc się przed atakującymi bestiami biegła w stronę największej. Potwór też zaatakował. Przygniótł pazurami jej rękaw jej płaszcza, ale Sasani zręcznie się wywinęła, po czym rozkładając czarne skrzydła wzbiła się powietrze. Już miała wbić miecz w głowę bestii, gdy ta zamachnęła się. Pazury trafiły na starą ranę w skrzydle. Sasani spadła na ziemię. Syknęła z bólu. Próbowała rzycić zaklęcie tarczę, ale się nie udało.
Teraz, zaklęcie! usłyszała głos Móriego. Sasani zacisnęła zęby. Gdy była mała, dostała tego kotka. Rodzice powiedzieli, żeby nie wypowiadać tego zaklęcia, bo zamieni się w bestię i ją zabije. Tylko ona mogła doprowadzić do tego. Swoją drogą Móri ratował ją już od wielu sytuacji.... Sasani lekko się podniosła i przysunęła do drzewa aby nabrać sił. Bestia zajęła się kimś innym. Demonica nie widziała już kim...
Powrót do góry
Garrox




Dołączył: 22 Sty 2006
Posty: 231
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Ix (pobliże)

PostWysłany: Sob 22:05, 28 Sty 2006    Temat postu:

Walka trwała bardzo długo. Na terenie byłej wioski walały się stada trupów. Ziemia nasiąkała krwią. W dodatku wciąż ciężko mu było myśleć. Prawdopodobnie czar zadziałał na niego najsilniej, bo był człowiekiem. Jego zmysły zanotowały dotarcie kolejnych osobników... Ale było za późno...
Zaraz, zaraz... Walka trwała ZBYT długo! Bestie wciąż się pojawiały, a mimo to nie zdołały zabić nikogo... A z drugiej strony nie było widać ich końca...
Ta myśl, pośród przerażającej ciszy, wydawała się odbijać echem w jego głowie. Przez ułamek sekundy przystanął w miejscu, by się zastanowić... To mogła być ostatnia myśl w jego życiu.
Największa z bestii rzuciła się na niego. Powinien zabrzmieć złowrogi świst, ale wciąż trwała martwa cisza... Powinien też zabrzmieć odgłos pazurów orających ciało... Nie zabrzmiał.
Czy bestie miały jakiś rozum? czy miały jakieś myśli?
Bo jeśli tak, to ta akurat musiała się mocno zdziwić, że Garrox dał się tak łatwo rozciąć, jakby go wcale nie było. Dosłownie.
Nie mniejsze musiało być jej zdziwienie, kiedy zamiast spodziewanej ziemi, najwyraźniej skoczyła na wyciągnięty miecz...
Garrox nie zdążył nawet podziękować obcej dziewczynie (?). Bo oto czar prysł, a bestie nagle same przestały się orientować... Nagle ich kontury zaczęły się zlewać, aż została tylko jedna, która uciekła. Nastała noc. Noc po najdłuższym dniu w życiu wielu z nich.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
trenerka
Rachel Dark



Dołączył: 21 Sty 2006
Posty: 1062
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: wydaje mi się, że Łódź

PostWysłany: Sob 22:27, 28 Sty 2006    Temat postu:

Eliksir zadziałał. Zasnęłam niemal natychmiast. Włamanie się do mózgu człowieka jest podobno trudniejsze podczas snu choć są wyjątki od tej reguły. Ja byłam połowicznym wyjątkiem (jak to lubię określać). Gdy śpię włamanie się do mojego umysłu to pestka, ale wydostanie się z niego bez uszczerbku wymaga naprawdę sporego wysiłku. Więc gdy człowiek śpi mózg broni się automatycznie, więc jeśli człowiek ma słabą wolę to lepiej żeby spał podczas próby włamania się do mózgu. Jej plan był karkołomny i dobrze o tym wiedziała, jeżeli coś pójdzie źle straci swoją tajną broń. Nie mogła do tego dopuścić. Poczuła w umyślę mackę. To było potworne uczucie, ale niestety musiała to zrobić. Macka przeszła przez ochrony najwyraźniej myśląc, że straciła przytomność i jej umysł jest bezbronny. Nic nie zrobiła. Macka nadal była podejrzliwa, ale gdy bez przeszkód dostała się do wspomnień rozluźniła się. Najwyraźniej gładko weszła w umysły innych. Macka dotknęła wspomnień. System obronny niemal zadziałał. Zatrzymała go w ostatniej chwili. On musi wejść do tych wspomnień pomyślała inaczej plan się nie uda. Macka wyraźnie zaniepokoiła się brakiem obrony, ale pozostawione wspomnienia były nie lada kąskiem. Tylko naiwniak, by je zostawił. Macka po krótkim wahania zagłębiła się we wspomnienia. Miała tylko mały problem. Nie panowała nad nimi. Moje wspomnienia otoczyły mackę i zaczęły się jej pokazywać. Jedno za drugim, bez ładu i składu, szybko. Bardzo szybko. I pojawiały się coraz szybciej. Były to specjalnie wybrane wspomnienia. Nafaszerowane bólem, cierpieniem i zdradą. Nikt normalny nie wytrzymywał zbyt długo. Macka całkiem nieźle stawiała opór, ale to był dopiero początek wycieczki. W końcu macka zaczęła rozpaczliwie szukać wyjścia wciąż ścigana przez wspomnienia, które teraz wirowały z zadziwiającą szybkością co jakiś czas zatrzymując się przy jakimś. Oczywiście bolesnym lub krwawym. W końcu wypuściła mackę, która jednak zamiast do wyjścia skierowała się do miejsca odpowiadającego za sposób myślenia. Wypuściłam trochę siły woli, by powstrzymały trochę mackę. Dawka była odpowiednia, wystarczająco silna, by trochę zmęczyć, ale na tyle słaba, by macka mogła ją zniszczyć. W końcu obcy wszedł do mojej logiki. Natychmiast spadły na niego miliony przypuszczeń, hipotez, tez i twierdzeń. Było tego naprawdę sporo. Macka była przeciążona tym wszystkim i uporczywie szukała wyjście. Wypuściłam ją. Macka jednak nie dała za wygraną i skierowała się w stronę mojej wyobraźni. Patrzyłam wręcz zachwycona, mało kto próbował wejść do mojej wyobraźni. Było to trochę podniecające bo tam macka, będzie zupełnie bezbronna zdana na łaskę moich myśli. Gdy tam się zbliżała wysłałam spore siły, by niby zabronić jej dostęp. Macka najwyraźniej myśląc, że to słaby punkt mojego umysłu parła naprzód. W końcu pokonała całą broniącą moją wyobraźnię silną wolę. Coraz bardziej podniecona patrzyłam jak macka powoli zanurza się w moją wyobraźnię. Nie mogłam powstrzymać euforii. Macka była teraz w mojej władzy.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
VolvE-chan




Dołączył: 22 Sty 2006
Posty: 107
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Musashi

PostWysłany: Sob 22:59, 28 Sty 2006    Temat postu:

Smoczyca, gdy poczula mackę w swym umyśle, natychmiast ją wyparła.
Parsknęła... Nie da sobie umysłu penetrować
Z jej grzbietu VolvE rzekła
-Co Raqee? Też to czujesz?? Złączmy nasze umysły, my mu pokażemy.
Smok z jeźdzcem nadal latali nad pobojowiskiem, z którego przed chwilą znikły potwory.
Macka próbowała wtargnąć znów do umysły smoka, ale nie dała rady, umysł był teraz dodatkowo chroniony. Gdy się trochę rozluźniła rozłączyły swe umysły.
-Spójrz w dół Raqee, nie tylko my zostałyśmy zaatakowane...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Sasani




Dołączył: 25 Sty 2006
Posty: 177
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kraków

PostWysłany: Nie 9:57, 29 Sty 2006    Temat postu:

Sasani poruszyła zranionym skrzydłem. Zabolało. Bardzo. Nagle opanowała ją senność. Nie taka zwykła, ale specjalna, podczas której regenureje siły, a rany szybciej się goją. Ostatnio jednak zbyt często się to zdarzało, jeśli tak dalej pójdzie, wyląduje po tamtej stronie. Było w dodatku głodna. W końcu zrobiła coś, za co inne doemony wygnałyby ją. Sasani zaśmiała się.
"Gdyby tylk mogły" pomyślała z rozbawieniem, ale zaraz powróciły przykre wspomnienia. Demonica wyciągnęła swój nóż i obcięła włosy aby jej nie przeszkadzały. Teraz były długości do ramion, może trochę dłuższe. Następnie nacięła sobie lewą rękę i zaczęła pić własną krew. Wampirem nie była, ale dawno odkryła, że dodaje jej to sił. Było już po walce. Komuś udało się. A tamktoś chyba... śpi? Nie, to nie to. A może? A może więzi bestię w umyśle? Demonica kiedyś o tym słyszała, opowiadała jej o tym babka, władczyni demonów wody. Ale to było tak dawno.....


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
mrumrando
Wampir



Dołączył: 21 Sty 2006
Posty: 689
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: fioletowa krypta in Goleniów

PostWysłany: Nie 10:55, 29 Sty 2006    Temat postu:

Mrumrando biegła ,jednak nagle się zatrzymała. Przed nią wylądował ogromny smok a jego jedźca, zaczął do niej krzyczeć. O tak, poznała ten głos. To był Dam, wspomnienia...tyle wspomnień. Napewno nie spodziewała się go tutaj, napewno nie chciała go spotkać... zaczerpnęła powietrza. jednal coś się w nim zmieniło, nie czuję już zapachu wampira? Tyle myśli kołowało się jej w głowie. To raczej ty zawsze stajesz na mojej drodze! A teraz zejdź więc z mojej drogi, bo tam... Zaczeła krzyczeć do niego, chciała pomóc w walce. Ale zauważyła, żę nagle nastała ciemność, bestie znikły. Wszystko wkoło się uspokoiło.Co tu się dzieję Dam? Co to wszystko jest?!Zapomniała o nienawiści do niego, choc przez chwilę, nierozumiała co tu się wogóle dzieje. Kim są ci wszyscy? Zobaczyła tylko Freky'iego lecącego wciąż w tamtą stronę. Patrzyła tempo i czekała.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Remiga
Wampir



Dołączył: 22 Sty 2006
Posty: 25
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Transylvania :P

PostWysłany: Nie 14:27, 29 Sty 2006    Temat postu:

W powietrzu wyczuwało się tylko krew. Było jej przeraźliwie dużo. Smoków wyraźnie ubyło. Zostało jużtylko pare. Walczyli już tylko nieliczni. Większość odpoczywała i już kurowała rany. Zwycięstwo. Gdy Garoxx pokonał nawiększego ze smoków pozostałe dwa uciekły. Iane spostrzegła, że przybyło pare nowych istot. Najwyraźniej pomagały w walce.Wszyscy byli strasznie poobijani. Nastała już noc. Woń krwi... Nikt nie miał siły opuścić pole walki, więc zatrzymali się na nim. Rozpalili ognisko. teraz prócz krwi w powietrzu czuć było jeszcze zapach eliksirów, ziół i innych przenajróżniejszych (ale słowo :P) leków.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kaido
White Tiger Youkai



Dołączył: 21 Sty 2006
Posty: 1143
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Imperium Agatejskie

PostWysłany: Nie 15:16, 29 Sty 2006    Temat postu:

Kaido podniosła się z ziemi. Zamroczona i obolała próbowała przypomniec sobie, co przed chwilą się stało...
Najpierw ją i demonicę ze szkrzydłami zaatakowała największa z bestii. Rozdzieliły się. Demonica oberwała po skrzydle i potoczyła sie pod drzewo. Ją samą chlasnął szczodrze kolczastym ogonem po udzie. Potwór zaczął biec w jej stronę i w ostatniej sekundzie, gdy skoczył - rozpłynął się. Kątem oka zauważyła Garroxa, który potraktował szarzująca na niego kreaturę jak iluzję, która natychmiast także znikła. I wtedy Kaido zemdlała...
Teraz stała z rozciętą nogą i patrzyła z przerażeniem, jak wnętrzności, krew i ciała potworów powoli znikają. Zamknęła oczy i zaczęła studiowac masę zapachów i dźwieków unosząca sie w powietrzu. Odwróciła glowę w stonę Skha.
Krew, ból i cierpienie. Dalej szok... strach... złość... ciężki oddech... krew... sen... bardzo świeża krew...
Bardzo świeża krew?

Kaido spojrzała w strone demonicy, która z usmiechem na twarzy rozcięła sobie ramię i zaczęła spijac własną krew. Kaido otworzyła usta ze zdziwienia. Nagle zauważyła tę tajemniczą ludzką dziewczynę, która leżała niedaleko na ziemi.
Nie słyszała bicia jej serca...
Rzuciła się dziko do przodu i przypadła do ciała dziewczyny. Zawyła z bólu - nie bedzie mogła chyba przez jakis czas biegać. Przyłożyła głowę do jej klatki piersiowej i odetchnęła z ulgą. Dziewczyna żyła, ale bicie serca było takie słabe... i niespokojne. Odsunęła jej jedną powiekę i krzyknęła cicho - gałka oczna latała jak szalona! Kaido, nie bardzo wiedząc co robić, szturchnęła ja kilka razy w żebra. Co tam w środku sie dzieje? - pomyślała. Zauważyła maleńka buteleczkę, która leżała obok dziewczyny. Obwąchała ją ostrożnie i z niesmakiem odrzuciła.
Mam nadzieję, że wiesz, co robisz - powiedziała w myślach do nieruchomego ciała dziewczyny.
Z głosnym westchnieniem podniosła ja i chwiejąc się i utykając, poniosła ją w strone drzewa, do którego przywiązany był koń Luthien. Nikt nie kwapił sie zabrać go ze soba, więc Kaido sprawowała nad nim pieczę, mimo niechęci klaczy. Nic dziwnego - tygrys to potencjalny konsument.
Połozyła bladą dziewczynę na ziemi i podeszła do klaczy.
"Wiem, że nie pałasz do mnie sympatią, ale musimy sobie pomagać" - powiedziała spokojnie do zwierzęcia i przyblizyła do niego swoja dłoń, by pogłaskac go po miękkich chrapach. w następnej sekundzie cofnęła ją jednak, bo koń kłapnął ostrzegawczo zębami. Złapała go więc za lejce i pociągnęła.
- "Słuchaj no, ty... Jak wierzgniesz lub zrobisz cokolwiek, by spadła, to pożałujesz, zrozumiano?!" - krzyknęła, wskazując na dziewczynę. Po czym bez dalszych konwenansów wpakowała dziewczynę na grzbiet konia.
No cóż, dyplomacja nie jest moją najlepszą stroną... - pomyslała, ciagnąc za sobą karą klacz z pasażerem i utykając, poszła w stronę reszty grupy...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum NEOPETS Strona Główna -> RPG Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 11, 12, 13 ... 50, 51, 52  Następny
Strona 12 z 52

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin