|
NEOPETS Forum gildii Twierdza Chaosu - ale zapraszamy wszystkich! :)
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
RavenWings Lord Chaosu
Dołączył: 23 Lip 2006 Posty: 558 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 4/5 Skąd: z Acherus: Ebon Hold
|
Wysłany: Nie 15:19, 08 Paź 2006 Temat postu: Dobry Omen |
|
|
Cenere rzuciła okiem na zegarek, pomalowała usta szminkąi wybiegła z mieszkania.
- Oż ty jeden w ogon kopany...- mruknęła do swojego Mercedesa zaparkowanego pod luksuswym apartamentowcem i szybkim ruchem wskoczyłą do niego.
Była spóźniona na spotkanie z Crowleyem i Azirafalem. Przede wszystkim z Crowleyem.
- Tridarco, ty chodząca kupo futra, pożałujesz- mruknęła sama do siebie. Mknęła teraz 150 km/h przez sowjego kota, który pogryzł trzeci raz w tym tygodniu kabel od telewizora. Dziewczynę zatrzymała naprawa przewodu.
W końcu dojechała do Ridsa, restauracji, w której umówiła się z przyjaciółmi. Oczywiście parking był zapchany.
- Trzeba było wziąć motor.- jęknęła Cenere parkując auto poza terenem parkingu.
Szybkim krokiem pobiegła do drzwi, poprawiajac włosy. Tuż przed wejściem zatrzymała się, poprawiła co trzeba i eleganckim krokiem weszła do srodka. Podeszła do stolika Crowleya i Azirafala. Mimowlnie uśmiechnęła się na wspomnienie, kiedy to pewna dziewczyna wzięła przyjaciół Cenere za parę. Lekko opadła na miękkie krzesło.
- Cześć chłopaki- skinęła głową.
- Cześć. Pierwszy raz w życiu sie spóźniłaś, coś sie stało?- zapytał Azirafal.
- Och, daj spokój...- przerwał mu Crowley.
- Każdemu się zdarza.- Cenere puściła szatańskie oczko.- A na serio, kociska znowu wchłonęły kabel od tv.
- Jeszcze trochę i zjedzą cały telewizor.
- Ta...- mruknęła Gryndei i sięgnęła po kieliszek marząc o tym, by coś zmusiło Azirafala do opuszczenia kawiarni. Zmruzyła oczy.
- Czuję... czuję.......- zaczęła kręcąc nosem.
- Czujesz zapewne dym. Ja też.- odparł spokojnie Azirafal.
- Hm... A może raczej płonącego Mercedesa Kompessora?- Crowley wyjrzał przez okno.
Cenere rzuciła okiem na ogień za oknem i wybiegła z baru.
- HOŁOTA!- ryknęła wściekle patrząc na swój płonący wóz.
- Maleńka, taka laska jak ty nie powinna chodzić sama po zmroku.- jakiś dresiarz z zawadiacką miną zaczepił dziewczynę.
- Nie jest sama.- Crowley podszedł do Cenere.
- I nie jestem maleńka.- warknęła diablica z błyskiem sadyzmu w oku. Zbliżyła się wściekle do przeciwnika rozprostowała palce i zgrabnym ciosem złamała mu szczękę. - Papa.
Zamyśliła się głeboko przywracając mercedesa do normalnego wyglądu.
Nieźle, taki błąd, w dodatku dużymi literami. Impressive.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Aniaaaaaaaaa Dark Angel
Dołączył: 25 Lip 2006 Posty: 584 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z twierdzy chaosu :D
|
Wysłany: Śro 17:01, 11 Paź 2006 Temat postu: |
|
|
Akita Przemierzała ulice miasta z kotem u boku. Dziewczyna dawał kotu luz, wiedząc że raczej nikogo bez powodu nie zaatakuje. Mijała sklep za sklepem wpatrując się w wystawy. Sama nie wiedziała dokąd idzie. Zatrzymała się i na moment usiadła na ławce. Averio siedział przy jej nodze wpatrując, się w ludzi. Do anielicy podeszła starsza kobieta z małym terrierem u boku. Pies na widok "kotka" stanął jak wrytu i zaraz dało się słyszeć nie znośne dla uszu kotów szczekanie . Aver nienawidził gdy jaki kolwiek z psów próbuję na niego choćy warknąć. Zawarczała pod nosem i szybkim ruchem rzuciła się na psa, rycząc. Akita sprawnym ruchem złapała kota za obroże i przyciągła ku sobie. Staruszka stała wpatrując sie w małego pieska kulącego ogon, lecz wciąż zażarcie szczekającego. Chwiciła za smycz i posiągła za sobą, zapominacjąc zapytać o godzine. Dziewczyna stała przez chwile patrząć na odchodzącą staruszke, po czym wyjeła z kieszeni czarną smycz i uczepiła do obroży na szyji kota. Pociągła z dużą siłą, by Averio ruszył. Kot wiedział że Akita, jak to ma w zwyczaju, raczej nie będzie krzyczała, lecz czuł złość swej właścicielki. Szedł posłusznie przy nodze Anielicy.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Aniaaaaaaaaa dnia Pon 12:37, 09 Lip 2007, w całości zmieniany 1 raz |
|
Powrót do góry |
|
|
RavenWings Lord Chaosu
Dołączył: 23 Lip 2006 Posty: 558 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 4/5 Skąd: z Acherus: Ebon Hold
|
Wysłany: Czw 13:38, 12 Paź 2006 Temat postu: |
|
|
- No ładnie.- jęknęła Cenere.- Anthony, pomożesz mi, prawda?
Crowley skinął głową i stanął obok dziewczyny. Skupili się i po dłuższej chwili Mercedes był jak nowy. Tzn o ile sportowe auto za niewyobrażalne pieniądze i liczące sobie 2 miesiace można nazwać "jak" nowym.
- Hm... Dzięki. I dzięki za miły wieczór. Następnym razem ja stawiam.- uśmiechnęła się Gryndei i poczuła rzadkie, acz przyjemne uczucie zadowolenia. Kurrtka! JAK UCZUCIE MA BYC RZADKIE? NO JAK? Szalik;P Chocby tak, ze Cenere rzadko czula sie zadowolona;D
- Okay. No to... na razie.- odpowiedział Crowley i gestem zawołał Azirafala.
Diablica ponownie uśmiechnęła się i wsiadła do auta.
----------------------------
- Mhmmmmm......
- Miauuuuu.- rosyjski błękitny podszedł do Cenere, która z zadumanym spojrzeniem zakochanego(zakochanego, tak? Ona to transwestyta? *wyszczerz* oj, no, literowka:P) weszła do mieszkania.
- Cześć.
- MIauuuuuuu.-powtórzył kot.- Co tak długo?
Kot mówił. Kot myślał. Kot był kotem i nie miał na imię Kot.
- Zgadnij?
- Opiliście się.
- Nie.
- Znowu spalili ci samochód.
- To też.
- Ammm.... więc w sumie tylko to, ze byłaś z NIM?
- Tak.
Kot uśmiechnął się z złośliwą satysfakcją. Przymknął oko i drapiąc się pazurem po łebku, dodał:
- Całowaliście się?
- Nie...- mruknęła Cenere.
- To lipa.- odparł rosyjski niebieski, którego ciało było rosyjskie niebieskie, a on sam był wytworem piekła. Mimo wszystko jednak czekał na to, że kiedyś, gdy zapyta o całowanie usłyszy odpowiedź tak. Prawda była taka, że kot nie chciał być diabłem, kochał brazylijskie telenowele i często słuchał radia.
Cenere z zamarzoną miną poszła do pokoju i po dordze trzykrotnie potykając się o kota (do którego imię Kot wbrew woli jego prawdziwego imienia przylgnęło jak ulał), rzuciła się na kanapę i wzięła pilot od telewizora. Włączyła TV.
- Być, albo nie być...
Pstryk. Przełączyła.
- Najdroższy, może w końcu....
Pstryk.
- Lusesito, co teraz będzie z Margeritą, gdy sie dowie o naszym romansie...
Pstryk. W tym momencie do pokoju wpadł Kot.
- ZOSTAW! No widzisz, nie usłyszałem co powiedział Rosalio!
Pstryk. Wyłączyła telewizor i wyszła na miasto.
Koszmarne te twoje posty. Serio. Bo dobijają kretyńskim humorem? Bo są hmmm...no nie wiem... za lekkie? Za mało epitetów? Twoje za ciężkie, spoko;D
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez RavenWings dnia Pon 20:25, 01 Paź 2007, w całości zmieniany 3 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Rod Mieszaniec
Dołączył: 06 Sie 2006 Posty: 704 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 15:56, 12 Paź 2006 Temat postu: |
|
|
Rod siedziała w fotelu z pilotem w ręce. Autriess położył się obok niej. Głaskała go po jednym z trzech pysków, pozostałe dwa warczały na siebię. Po przejżeniu wszystkich 250 kanałów stwierdziła, że lepiej wyjść na zewnątrz. Założyła Cerberowi smycz, wzięła swój pistolet i wsadziła za pasek.
***
Ludzie patrzyli na nią i Ogara ze strachem w oczach. Może dlatego, że Autriess był wielki i cały czas szczerzył kły, a może dlatego, że Rodezji pistolet wystawał z pod płaszcza.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
RavenWings Lord Chaosu
Dołączył: 23 Lip 2006 Posty: 558 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 4/5 Skąd: z Acherus: Ebon Hold
|
Wysłany: Czw 16:17, 12 Paź 2006 Temat postu: |
|
|
Cenere szła przez miasta, prowadząc na smyczcy trzy koty. Szły chętnie i miały dumnie uniesione głowy. Ich czarne obroże wysadzane cyrkoniami błyszczały w słońcu. I może nie byłoby w kotach nic dziwnego, oprócz tego, że prowadziły ze sobą zażartą konwersację.
- Ciszej... Macie udawac zwykłe koty. Wystarczy sam fakt, że jesteście Bestiami z Exmoor, żeby uważać was za pokręcone.- mruknęła Cenere.
- Och... CERBER!!!!-ryknął nagle Kot i najeżył się gniewnie. Gryndei rozejrzałą sie czujnie. Niedaleko niej szła dziewczyna z trójgłowym psem...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
pandunia Półkocica
Dołączył: 29 Maj 2006 Posty: 710 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Tam, gdzie sen staje się jawą...
|
Wysłany: Czw 16:19, 12 Paź 2006 Temat postu: |
|
|
Atrea wyszła ze swojego mieszkania w apartamentowcu i ruszyła w kierunku windy. Jej pies, Berrath, ostentacyjnie spojrzał na winde, jakby zdając się mówic, że on tym jeździc nie będzie.
Winda zatrzymała się i otworzyła drzwi. Atrea żwawym krokiem weszła do środka. Berrath, idący na smyczy, nie miał innego wyjścia i też ruszył za nią.
Zjechali trzy piętra w dół i wysiedli na parterze.
Apartamentowiec był dośc sporym budynkiem mieszkalnym nieopodal centrum miasta. Mieszkanie, w którym rezydowała Atrea i Berrath było z pozoru eleganckim lokum. Mało kto wiedział, że Atrea uwielbia bałaganic i że mieszkanie tylko pozornie jest eleganckie. Tak naprawdę Atrea rządziła w swoim królestwie niepodzielnie, sprzątając wszystko za pomoca swoich mocy.
Berrath szedł koło niej, co jakiś czas podnosząc swój łeb do gory i węsząc.
Jakaś staruszka przeszła koło nich, zatrzymała się i szybkim truchcikiem zawróciła do Atrei. Laską wskazała na psa i wychrypiała:
-Taka wielka bestia powinna miec mocniejszą smycz! I kaganiec!
Atrea uważnym wzrokiem zmierzyła psa; motyl na jej włosach niezauważalnie poruszył skrzydłami.
-Ależ nie, szanowna pani. - Atrea postanowiła byc miła. - Nieprawda. A teraz żegnam, spieszy mi się.
Kobiecina spoglądała za nią, komentując pod nosem ubiór Atrei i zachowanie psa. Nagle cofnęła się do tyłu.
Berrath bowiem machnął ogonem, a starsza kobieta zauważyła, że ogon pozostawił za sobą smużkę dymu.
Atrea zwolniła kroku, nie miała właściwie gdzie się śpieszyc.
Zaczepił ją jakiś chłopak, oferując gazetę.
Zapłaciła mu za poranne wydanie któregoś z dzienników, po czym chwyciła prasę w dłoń.
Nagle gazeta zaczęła się tlic pod palcami, a Atrea cicho klęła pod nosem, gasząc pozarek.
-Że tez ja się nigdy nie nauczę, że nie jestem tam na dole. - burknęła pod nosem, kierując sie w dół ulicy.
Nagle przystanęła, obserwując dziewczynę nadchodzącą z naprzeciwka. Dziewczyna prowadziła na smyczy... kota. Atrei wydawało się, że to nawet jest karakal.
Berrath zaczął warczec, głuchy warkot, wydobywający się z jego gardła sprawiał, że ludzie instynktownie odsuwali sie od dziewczyny i psiska. Ktoś nawet szepnął coś o wilku.
Atrea za to pociągnęła smycz i ruszyła do przodu. Kiedy przechodziły koło siebie, nagle Berrath szarpnął smycz i kłapnął zębami. Karakal zjeżył się i prychnął, natomiast jego właścicielka starała się go uspokoic.
Atrea pociągnęła psa do siebie, po czym spojrzała na dziewczynę stojąca naprzeciwko niej.
-Jest trochę nadpobudliwy, jak widzi rodzinę kotowatych. - rzekła diablica, natomiast ta druga dziewczyna skinęła głową, po czym uśmiechnęła się i powiedziała:
-Jestem Akita. - rzekła dziewczyna, spogladając na Berratha. - A ty?
-Atrea. No a to jest mój... khem... pies, Berrath.
Akita za to ponownie się uśmiechnęła, po czym zaproponowała małą przechadzke po pobliskim parku.
Atrea czuła zaś, że jej towarzyska normalnym człowiekiem nie jest...
Diablica pociągnęła Berratha i poszła z Akitą.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez pandunia dnia Nie 22:02, 08 Lip 2007, w całości zmieniany 1 raz |
|
Powrót do góry |
|
|
Aniaaaaaaaaa Dark Angel
Dołączył: 25 Lip 2006 Posty: 584 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z twierdzy chaosu :D
|
Wysłany: Czw 16:54, 12 Paź 2006 Temat postu: |
|
|
Akita szybkim krokiem przemierzała ulice. Przed sobą dostrzegła dziewczyne idącą w jej kierunku. Na smyczy trzymała wielkiego psa, który od razy na widok kota zawarczał. Akita szybkim ruchem odciągł swojego :kotka" na bok, znając jego reakcje na psy. Kot zjeżył sierść i zasyczał. Aver wyciągnął z opuszków łap pazury, czekając na pierwszy ruch psa. W tym czasie anielica rozmawiała z całkiem nieznaną jej dziewczyną. Zadziwił ją jej pies, czuła że ma on nadprzyrodzone moce.
- To jest Averio, mój kot. Nie lubi za bardzo psów....Przejdziemy się może do parku??? - zaproponowała, chcąc więcj dowiedzieć się o stworzeniu przy boku dziewczyny. Atrea zgodziła się, więc nie czekając ruszyły w strone parku. Kota dziwiło zachowanie jej właścicielki. "Karakal" najeżył się bardziej i poszedł za Akitą. Niedługo potem wraz z nowymi znajomymi byli w parku. Akita usiadł na pierwszej lepszej ławce wskazując diablicy miejsce obok. Miał zacząć rozmowe, gdy nagle usłyszała ryk swojego "pupilka". Kot patrzył pomarańczowymy oczami to na psa, to na Akite. Aver chciał w ten sposób, przekazać jej że zrobiła wielki błąd przyprowadzając ją tu na spotkanie z psem, lecz Akita nie dała się szantażować kotu i popatrzyła na nią morderczym wzrokiem. Kot zrozumiała. Opuścił uszy i połozył się u stóp właścicielki, próbując nie patrzyć na psa.
- Zapewne tu mieszkasz, prawda?? - zwróciła się do Atraei
- Tak, tu niedaleko, za ta ulicą. - Tu wskazała ulice, którą przed chwilą przechadzały wraz z Akitą - A ty??
- Ja mieszkam pare ulic stąd, ale mieszkam tu od nie dawna, w sumie to od....od dzisiaj - uśmiechneła się głupio, po czym znów spojrzała w twarz dziewczyny
- To tak jak myślałam, nie widziałam Cię tu wcześniej - dziewczyna odwzajemniła uśmiech.
- To jest normalny pies?? - Po raz kolejny Akita zadał pytanie. Mówiąc to przyglądała się psu i dymowi wydobywającemu się z ogona bestii.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Aniaaaaaaaaa dnia Pon 12:41, 09 Lip 2007, w całości zmieniany 1 raz |
|
Powrót do góry |
|
|
pandunia Półkocica
Dołączył: 29 Maj 2006 Posty: 710 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Tam, gdzie sen staje się jawą...
|
Wysłany: Czw 17:21, 12 Paź 2006 Temat postu: |
|
|
Berrath machnął ogonem, spogladając na kota. Atrea, siedząc na ławce z Akitą wiedziała, że jej pies zdenerwował się samym widokiem karakala w bliskiej okolicy.
-Mój pies? - Atrea spojrzała na swoje "stworzonko". - Szczerze mówiąc, nie. Pies z piekła rodem. - dodała Atrea, obserwując Akitę, której twarz nagle zszarzała.
-Tak czułam... - wymamrotała dziewczyna, spogladając na Berratha. - Jesli twój pies pochodzi... z dołu - Tu przełknęła ślinę. - ... to ty pewnie też.
Atrea w ciszy skinęła glową, przypalając jednocześnie fragment trawy przed sobą.
-Dokladnie to jestem diablica. - Atrea rzuciła prosto z mostu, czekając na odpowiedź Akity. Ta jednak mruknęła:
-Ja bardziej przypomina anioła. Tośmy sie dobrały. - mruknęła.
-Skąd ja to znam... - Atrea pokiwała głową, uważnie obserwując swojego psa. Nagle Berrath bez ostrzeżenia skoczyl w kierunku Synchry, lecz momentalnie opadł na ziemię, warcząc i pokazując kły. Synchra czyniła to samo, pokazując także ostre pazury.
-Mam nadzieję, że się polubia. - Akita ze smiechem obserwowała dwa zwierzaki, które ciskały w swoich kierunkach wzajemne gromy.
Diablica poprawiła motyla na włosach, po czym spojrzała w strone ulicy. Na chwilę zdębiała, po czym zwróciła sie do Akity:
-Czy tylko ja widze Cerbera na środku ulicy.....?!
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Aniaaaaaaaaa Dark Angel
Dołączył: 25 Lip 2006 Posty: 584 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z twierdzy chaosu :D
|
Wysłany: Czw 17:58, 12 Paź 2006 Temat postu: |
|
|
Averio, raz, po raz skakała z pazurami w kierunku Berratha. Akita trzymała kota jak najbliżej siebie, by się uspokoił. Nagle kot zaprzestał wyrywania się i z jeszcze bardziej zajeżoną sierścią syczał i warczał w strone dziewczyny z Cerberem.
- Czy tylko ja widze Cerbera na środku ulicy...??? - Akita usłyszła pytanie od towarzyszki i natychmiast odpowiedziła
- Nie, ja też go widze....z drugiej strony idą.... - spojrzała w strone drugiej dziewczyny - 3 koty....każda głowa Cerbera będzie miała obiadek...hehe^^ - zaśmiała się i uśmiechneła do nowej znajomej. Karakal zaczął się cofać do tyłu, nie zauważając, że przybliża się do psa, po chwili obrócił głowe w jego strone, lecz pies, tylko patrzył. Aver doznał szoku, czyżby nie chciał go zaatakować?? Przybliżył pyszczek do psa by lepiej go obwąchać, kiedy przypomniał sobie o Cerberze. Obrócił głowe i patrzyła na przebieg sytuacjii. Choć był kotem, w głębi serca nie przepadał za kotami domowymi. Były oczywiście koty, które lubiła, lecz nie nawidziła zarozumiałych rasowych kocurów i kotek. Ciekawiło ją jak zaaraguje cerber na koty.
- Kiedyś Cerberów było dużo, teraz jakoś tak nie wiele ich. To żadkość widzieć Cerbera w mieście. Ciekawe skąd akurat w tym mieście wzieła się ta dziewczyna??? Znasz ją może???
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Aniaaaaaaaaa dnia Pon 12:44, 09 Lip 2007, w całości zmieniany 1 raz |
|
Powrót do góry |
|
|
Sasani
Dołączył: 25 Sty 2006 Posty: 177 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Kraków
|
Wysłany: Czw 19:01, 12 Paź 2006 Temat postu: |
|
|
Sasani gorączkowo przerzucała rzeczy w biórku...
-FakFakFak!! Gdzie jest ten zeszyt?!?!
Rzeczy leciały dookoła. Neko i Móri unikając latających zeszytów, kartek, książek i innych ciekawych rzeczy spojrzeli na siebie znużeni.
-O, śrubokręty- Sasani usiadła przypatrując się znalezionej w szufladzie rzeczy.
-Czy przypadkiem nie śpieszyłaś się na zajęcia? I nie szukałaś zeszytu?
-Eee tam... pójdę bez. Rzuć z szafy tego elektroniznego zwierzaka... CZAS POZNAC TEGO BUDOWĘ!!
-Oooo nie, jeszcze czego!-do akcji wkroczyła Neko- Śrubokręty możesz schować do torby, i biegnij już!
Dziewczyna chwyciła torbę, zarzuciła na szyję (autentyczny sposób noszenia torby przez Sasani w realu- pasek torby jest przewieszony przez szyję, torba z tyłu), włożyła buty i wybiegła. Za nią dwa koty. Na ulicy o mało nie wpadła na jakiegoś mercedesa. Osoba za kierownicą ledwo się zatrzymała, przepuszczając dziewczynę i koty. Patrzyła jeszcze za nimi z miną w stylu 'kolejna kreatura z piekła rodem'. Ale wtedy dziewczyna była już w budynku, a koty na dachu.
-Powiedz mi, co w końcu z tobą jest?- zapytała Neko Móriego
-Tłumaczyłem ci już- skrzywił się Móri- jestem czarodziejem, i znałem Sasani w innym wcieleniu. Wtedy była demonem ognia. Teraz jest ... dziwną dziewczyną, ale czuję, że jej moc wraca....
-Będzie nieśmiertelna i władająca ogniem?
-Tylko władająca ogniem... Już niedługo...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
RavenWings Lord Chaosu
Dołączył: 23 Lip 2006 Posty: 558 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 4/5 Skąd: z Acherus: Ebon Hold
|
Wysłany: Czw 19:10, 12 Paź 2006 Temat postu: |
|
|
Cerbers zwrócił łby w stronę Cenere i jej kotów. Dziewczyna zmruzyła oczy. Miała nawet zamiar rozłożyć skrzydła, ale zrezygnowała. Szarpnęła lekko zwierzaki i poszła w przeciwnym kierunku. Szła szybkim krokiem, patrząc za siebie. Nagle na kogoś wpadła.
- Och... Crowley... Dobrze cię widzieć. Źle się dzieje. Przed chwilą jakiś cerber szedł na smyczy.
- Cześć. Faktycznie, ale chyba przeżyjemy.- odpowiedział przyjaciel Cenere, zerkajac jej przez ramię na potwora.
- Dobra, zwijam się, bo jeszcze zwietrzy Kota. A szkoda rodowodowego ciała. Buźka, pa.- uśmiechnęła się Cenere i poszła. Parę metrów dalej drogę zastąpił jej bezpański kundel.
- Super.- mruknęła.- Szyk bojowy. Trójkąt bermudzki. Atak lodowego pioruna.
Gryndei wydała komendy. Koty ustawiły się w trójkącie. Kot stał w srodku, lekko z przodu.
Pies warknął.
Koty jak na niewidzialny sygnał w tym samym momencie skoczyła na psa.
Pies zawył.
Kot wydrapał mu oczy, drugi kot ciął bezlitośnie kark, a trzecie szarpał brzuch.
Pies padł martwy.
- Zobacz co te potwory zrobiły z tym psem!- do diablicy podeszła staruszka grożąc jej laską.- Powinnaś trzymać je na uwięzi!
- Ależ one są na uwięzi.- odparła chłodno Cenere. Starsza pani spojrzałą na koty i zobaczyła czarne smycze- łańcuchy o drobnych oczkach. Była pewna, że przed chwilą ich nie było.
- Idziemy.- mruknęła dziewczyna i poszła dalej.
-------------------------------------
Zaczynało się ściemniać. Cenere siedziała na tarasie. Cały był zielony od mnóstwa egzotycznych roślin rosnących w donicach. Siedziała wśród aż zbytnio rozrosniętych łodyg bambusa i gładziła Kota oglądającego na wyświetlaczu komórki diablicy "Gorzką Zemstę".
- Jak myślisz Kocie... czy diabły mogą kochać?
Kot nacisnął czerwony przycisk na klawiaturze i utkwił spojrzenie stalowych oczu w zamyślonej twarzy właścicielski.
- Tak. Przecież ty go kochasz.
- Ale... ale... może wiec nie jestem PRAWDZIWYM diabłem?
- Jak nie jak tak... A anioły są aseksualne. A Azirafal jest mężczyzną.
- Znasz zasady... nie są o ile chcą mieć płeć.
- A wiec diabły kochają gdy chcą kochać.
Kot potrafił mądrze mówić. Mądrzej niż nie jeden człowiek.
- Ale... czy on...
- Czy on cię kocha? Tzn Crowley? Szczerze?
- No... nie szczerze.
- To teraz pewnie siedzi na tarasie, patrzy w niebo i marzy o tobie.
- To by było miłe. O ile to by było szczere. Szczerze.
- Chyba nie.
Cenere spusciła oczy i utkwiła spojrzenie z swoim aucie zaparkowanym pod apartamentowcem.
- JESZCZE nie. Jestem Bestią z Exmoor, a wiec kocim diabłem, nie czuję zbytnio miłości... Ale wygląda na to, ze coś do ciebie czuje. Zauważyłaś, że "przypadkiem" często na siebie wpadacie?
- ...- odparła Cenere.
- Ach.- kot wziął Nokię właścicielki, wybrał książkę telefoniczną i wykręcił pod numer Crowleya.
- Dzwoń.- dodał.
- Nie wiem co powiedzieć.- odparła Cenere. Kot przewrócił oczami i powoli "wpłynął" do Gryndei. Poczuła, ze ma dwie dusze.
- A. Crowley z tej strony, słucham?- przemówił głos w telefonie.
- Cześć Anthony.
- Cześć Cenere. Coś sie stało?
- Ależ skąd. Oprócz tego, że wpadłam na cerbera, podpalili mi samochód 3 raz w tym tygodniu, koty znowu popsuły telewizor, walczyłam z psem, kłociłam sie ze staruszką...
- Wystarczy.- wtrącił rozbawiony Crowley.
- ... to nic.
- A więc?
- Hmm... chciałam zapytać- mówił Kot ustami Cenere.- Masz moze wolną sobotę?
- Jutro sobota.
- Hmm... tak... o 18.00? W Rintzie?
- Oczywiście. Dzięki.
-...- mruknęła Cenere.
- Podskoczę po ciebie. Nie ma po co znów ugaszać Merca.
- Dzięki. Bez Azirafala?
- Bez.
- Okay. Papa.- uśmiechnęła się Cenere do Kota, który wylazł z jej ciała i przeszedł "do siebie".
- Pa.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Sasani
Dołączył: 25 Sty 2006 Posty: 177 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Kraków
|
Wysłany: Pią 12:29, 13 Paź 2006 Temat postu: |
|
|
Sasani lekko wracała do domku. Obok niej dreptały koty.
-O, patrz, biją się piekelne stworzenia....- zauważyła Neko. Rzeczywiście, biły się. Cerber i koty. Demonica zrzuciła torbę i usiadła na środku chodnika.
-Co ty robisz?- mruknął Móri.
-Chcę pooglądać. -Sasani rozsiadła się wygodnie i wyciągnęła czipsy z torby. Neko usiadła po jej lewej stronie, Móri po prawej.
-Oni się tylko bawią, prawda?- zapytała demonica.
-E... ja myślę że to całkiem na serio.
Tuż obok nich spadła ławka. Przenieśli sie na nią.
-Oni sobie nie zrobią krzywdy? -zapytała tym razem Neko.
-Daj spokój, znając życie są nieśmiertelne.
Neko, Móri i Sasani zgodnie pokiwali głowami.
-Ale co to są za właściciele że im na to pozwalają- stwierdziła demonica- Ja bym wam nie pozwoliła. Boję się o przeciwników.
-A dzięki- zaśmiał się Móri.
Gdy paczka chipsów się skończyła, zaczęło się nudzić.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
RavenWings Lord Chaosu
Dołączył: 23 Lip 2006 Posty: 558 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 4/5 Skąd: z Acherus: Ebon Hold
|
Wysłany: Pią 18:55, 13 Paź 2006 Temat postu: |
|
|
Cenere przewróciła oczami i szarpnęła swoje potwory. Nagle skierowała swoje ostre, zimne spojrzenie na Sasani i podeszła do niej.
- Cześć.- powiedziała az dziwnie przyjaznym tonem.- Jestem Cenere Gryndei, dla przyjaciół Cen. A ty jak się nazywasz?
- Ja... Sasani.- odrzekła dziewczyna zdziwiona miłym zachowaniem diablicy.
- Może sie gdzieś przejdziemy, pogadamy? W tych czasach trudno o zaciszne miejsce bez głupich kundli.- Cenere splunęła gniewnie.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Sasani
Dołączył: 25 Sty 2006 Posty: 177 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Kraków
|
Wysłany: Sob 11:07, 14 Paź 2006 Temat postu: |
|
|
-Hm... okey- odpowiedziała demonica wesoło. Fajnie że nawet diabły myślą że jest zwykłą dziewczyną. Schowanie skrzydeł robi swoje. Móri wskoczył jej na ramię.
-Uważaj na nią- szepnął.- nie ufam osobom które najpierw się biją, potem są dziwnie miłe, i w dodatku plują.
Demonica kiwnęła głową.
-Mam swój miecz. Ogień. I ciebie, kotku- szepnęła wesoło.
Cenere popatrzyła na nią dziwnie.
-Gadasz do kotów czy do siebie?
-Do wszystkiego - Sasani wyszczerzyła kły w uśmiechu. Móri zeskoczył z niej i podszedł do Neko.
-Idziemy z nimi. Martwię się. Widziałaś jakie ona ona ma spojrzenie?
-Tak. Jest w nim lód. Ale pamiętaj, że w spojrzeniu Sasani jest ogień. Dosłownie i w przenośni. A wiesz że ogień topi lód?
Mówili to cicho, tak, że nawet Sasani z jej wyostrzonym słuchem nie słyszała. Koty rószyła za demonicą i diablicą. Neko po lewej stronie Sasani, Móri po prawej.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
RavenWings Lord Chaosu
Dołączył: 23 Lip 2006 Posty: 558 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 4/5 Skąd: z Acherus: Ebon Hold
|
Wysłany: Sob 14:10, 14 Paź 2006 Temat postu: |
|
|
Cenere rozejrzała się.
- Kot?-szepnęła.- Co one mówią?
Kot zwrócił oczy na koty.
- Że w twoich oczach jest lód, a w jej ogień, i że ogień topi lód.- mruknął.
- To im przekaż, że ogień topi lód, a lód zamraża ogień.-warknęła chłodno diablica, po czym odezwała sie do Sasani.- Może mi wyjaśniesz, czemu czuję ze nie rozmawiam z człowiekiem?
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|