|
NEOPETS Forum gildii Twierdza Chaosu - ale zapraszamy wszystkich! :)
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Saphira71210
Dołączył: 19 Mar 2006 Posty: 512 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 23:06, 04 Gru 2006 Temat postu: |
|
|
-Jak zawsze spóźnieni-wymamrotała Saffron, spoglądając zrezygnowana na drzwi prowadzące do sporego budynku
-I na dodatek wygląda na to, że nikt nas nie zapraszał-dodał Sevalian, rozpłaszczając jedno z wielkich uszu na drzwiach. Dobiegły go jeszcze słowa nagrania...'Atrea, Berrard, czy jakos tak i Akita?...'
-A przejmowaliśmy się tym kiedykolwiek?
-Nie
-Sev, nareszcie znów zaczynasz przypominać samego siebie-dziewczyna spojrzała na ognika z dziwnym błyskiem w oku
-Proponuję, żebyśmy weszli...
-Jak?
-Tak-Azel stuknął w nie jednym palcem i drzwi przeraźliwie zaskrzypiały, po czym sie otwarły
-Czemu wcześniej nie powiedziałeś, że tak umiesz?
-Ekhm...-diablik odkaszlnął-zrozum, Saffy, one BYŁY już otwarte...ja je tylko pchnąłem
-Ahm...no ten...to mimo wszystko czemu wcześniej nie powiedziałeś?
-Żebyście też mieli trochę zabawy
-Dobra, wchodzimy, zanim się tu całkiem wypalę...
Ciemny korytarz niby paszcza otwarł sie przed nimi...choć tak od środka, to wyglądał już całkiem zwyczajnie.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Rod Mieszaniec
Dołączył: 06 Sie 2006 Posty: 704 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 9:54, 05 Gru 2006 Temat postu: |
|
|
Rod spoglądała przez chwilę na Sasani, po czym natychmiast pofrunęła dalej. Wylądowała przed dość wysokim apartamentowcem. Choć winda była duża, Rodezja wcisnęła się do konta żeby przypadkiem kogoś nie dotknąć. Jechali dosyć długo, zatrzymali się na chyba ostatnim piętrze. W ostatniej chwili wślizgnęła się przez drzwi.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
RavenWings Lord Chaosu
Dołączył: 23 Lip 2006 Posty: 558 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 4/5 Skąd: z Acherus: Ebon Hold
|
Wysłany: Wto 19:14, 05 Gru 2006 Temat postu: |
|
|
- Koty, forma Dolu. Faust, forma Dolu.- nakazala Cenere-.do drzwi. Pilnuj.
- Okay.-odpowiedzial Kot i podarzyl w strone korytarza razem z reszta.
Diablica wskazala reka zdobione, przestronne wejscie do salonu. Piękny, drogi dywan w korytarzu zdobiły ogromne ślady z błota. Cenere-hydra nie zadała sobie trudu wytarcia łap.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
pandunia Półkocica
Dołączył: 29 Maj 2006 Posty: 710 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Tam, gdzie sen staje się jawą...
|
Wysłany: Czw 19:35, 07 Gru 2006 Temat postu: |
|
|
-No to co, wchodzimy do pokoju..? - szepnęła Atrea, rozglądając się po ścianach. Kot, który otworzył im drzwi, zniknął gdzieś w głębi mieszkania, zostawiając wściekłego Berratha. Piekielny pies warknął ostrzegawczo, za co jego właścicielka pacnęła go końcem skrzydła.
-Nie wolno! - powiedziała, po czym ruszyła przed siebie po pięknym dywanie.
-Może wejdźmy gdzieś do pokoju? - spytała Akita, idąca tuż za Atreą. - Ten to chyba sal on? - wskazała dłonia na pięknie urządzony pokój.
-Tu się zatrzymamy. - powiedziała Atrea, bezceremonialnie wchodząc do pokoju.
-Nawet tu ładnie. - powiedziała cicho.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
RavenWings Lord Chaosu
Dołączył: 23 Lip 2006 Posty: 558 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 4/5 Skąd: z Acherus: Ebon Hold
|
Wysłany: Sob 14:54, 09 Gru 2006 Temat postu: |
|
|
Cenere skinęła głową po czym przykucnęła obok kanapy, na której leżał nieprzytomny Crowley. Zaczęła uważnie przyglądać się jego poranionym od więzów nadgarstkom. Rozprostowała palce po czym przyłozyła dłoń do rany. Czerwone iskirki zaczęła tryskać z jej palców, wnikając w ranne ciało diabłai zasklepiając rany. Po chwili jednak magia diablica skończyła się. Cenere podrapała się w szczękę i sięgnęła po bandaże. Ostrożnie potrząsnęła Anthonym.
- Ej, mógłbyś się wreszcie obudzić?
Mruknął coś pod nosem i otworzył oczy.
- Mogę wiedzieć, jak się tu znalazłem?
- Lepiej nie.
- A oni to kto?
- Oni? Powiedzmy, że nowi znajomi.
- Acha. Nic ci nie jest?
- Nie. Za to tobie tak.- Cenere znów rozprostowała palce.- Zostało cie jeszcze trochę magii?
- Hm... To my dysponujemy magią?
- Tak jakby.- odparła diablica i wzięła się za bandażowanie nadgarstków Crowleya.- A but z tym!
Przygryzła usta i skupiła się tak mocno, jak tylko mogła. Rany Anthony'ego zaczęły się zamykać.
- I na merca już nie wystarczy.- mruknęła.- Za dużo wysiłku jak na jeden dzień. Za Chiny ludowe nie naprawie dzisiaj auta.
Uśmiechnęła sie lekko do Atrei i jej towarzyszy.
- Macie na coś ochote, zanim zaczniemyt rozmawiać? Ach, i uważaj na Zdzisie.
- Na kogo?- zapytała zdziwiona Atrea.
- Zdzisie. To ta przerosnieta, zmutowana muchołówka, która właśnie zjada ci włosy. Zadziwiające, co Kot potrafi zrobić z roslinami.
Znów się uśmiechnęła.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Aniaaaaaaaaa Dark Angel
Dołączył: 25 Lip 2006 Posty: 584 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z twierdzy chaosu :D
|
Wysłany: Wto 14:06, 12 Gru 2006 Temat postu: |
|
|
Cenere uśmiechnęła sie lekko do Atrei, Akity i "pupili".
- Macie na coś ochote, zanim zaczniemy rozmawiać? Ach, i uważaj na Zdzisie.
- Na kogo?- zapytała zdziwiona Atrea.
- Zdzisie. To ta przerosnieta, zmutowana muchołówka, która właśnie zjada ci włosy. Zadziwiające, co Kot potrafi zrobić z roslinami.
Cenere uśmiechneła się, w czasie, gdy Atrea wyciągała włosy ze "szczęk" rośliny. Akita bacznie przyglądała się bogatym zdobieniom wnętrz. Zdawało jej się jakby już tu kiedyś była. Dziewczyna stojąca na przeciw niej, tajemniczo uśmiechała się. Anielica czuła pewien niepokój. Na myśl przyszło jej to iż nieznajoma z kotem znała ich imiona.
- Skąd znasz nasze imiona?!? I dlaczego wezwałaś nas tutaj?? - Akita nie wytrzymując niepewności, przerwała "mrok" ciszy. Cenere ponownie uśmiechneła się i cicho odpowiedziała:
- Zaraz się przekonacie....
Akita wraz z Atreą zawachały się, lecz nie pokazując tego po sobie wpatrywały się w "gospodarzy" domu.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Saphira71210
Dołączył: 19 Mar 2006 Posty: 512 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 16:16, 12 Gru 2006 Temat postu: |
|
|
Dzwonek przy drzwiach wyglądał podejrzanie...zwyczajnie
-Nie rozumiem, co dokłądnie masz przeciwko dzwonkom...
-Czy on ci sie nie wydaje za...zwyczajny?
-No, może masz i rację...
-Na mózg się wam rzuciło? Niech ktoś go wreszcie naciśnie i z głowy
-Eeeeee...no ten...tego...
-Sam to zrób
-Niby jak? Czego chcesz od kulki ognia, do diabła?
-Ekhm...diabłów naprawdę nie musisz wzywac, w promieniu kilkunastu metrów jest ich conajmniej kilka, a my właśnie idziemy odwiedzić jednego z nich...
-Czepiasz się
-Nieprawda
-Prawda
-Nieprawda
-Pra...
-Zamknijcie sie obaj-Saffron podniosła głos niemal do wrzasku, starannie ukrywając nikły uśmieszek, na widok nawiązującej się między nimi nici porozumienia. Nacisnęła dzwonek
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
RavenWings Lord Chaosu
Dołączył: 23 Lip 2006 Posty: 558 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 4/5 Skąd: z Acherus: Ebon Hold
|
Wysłany: Wto 17:25, 12 Gru 2006 Temat postu: |
|
|
- Zarz się przekonacie...-uśmiechnęła się tajemniczo Cenere, po czym dodała.- Crowley tu nie mieszka. Po prostu dawno nie był w swoim mieszkaniu. Się zagnieździł.
Poszerzyła uśmiech.
- A więc. Na początku... baaaaaardzo na początku, zanim zeszliśmy na ziemię i mieszkaliśmysobie na Dole... wiecie że diabły mają stopnie, nie? W każdym razie ja byłam wyższa rzędem niż Anthony. I nie było mi z tym specjalnie dobrze. Wiecie, inni gadali. Że ja wyższa, i z nim ten tego... No i się wkurzyłam i trochę nabroiłam. Zrobił się szum, etcetera etcetera, no i z tego wszystkiego mnie "zepchnęli" troche na doł. No i o to mi chodziło, bo tak się złożyło, że byłam idealnie tego samego rzędu co Crowley. Nie duża różnica, a zawsze to ma się więcej spokoju. W każdym razie część zdolności sprzed zepchnięcia mi została. I chyba dlatego wiem jak się nazywacie. Chyba. Co do tego, dlaczego Was zaprosiłam... Po pierwsze, gdy jedna z Was, przykro mi, nie pamiętam która, osłoniła mnie skrzydłami, zamknąła pod nimi pewną moc. Tylko dzięki temu bo tym, jak się zabiłam, mogłam wrócić do ciała. Jeszcze raz thanks. No i wydajecie się fajne.
Rozległ się dźwięk dzwonka. Kot w wersji Dolnej poczłapał do pokoju.
- Wydaje się, że mamy gości-poinformował.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
pandunia Półkocica
Dołączył: 29 Maj 2006 Posty: 710 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Tam, gdzie sen staje się jawą...
|
Wysłany: Wto 20:59, 12 Gru 2006 Temat postu: |
|
|
Atrea spogladała na Cenere.
-Diablica wyżeszego rzędu, zrzucona później na dół...? Tak, mówiono o niej... to znaczy o tobie, bardzo dużo. Wiele też spekulowano. - dodała Atrea, gładząc piórko ze swojego skrzydła. - A osłoniłam cię skrzydłami, ponieważ wiedziałam, że tylko tak możesz tu wrócic. I jeszcze jedno, zanim otworzysz te drzwi i uciszysz ten przeraźliwy dzwonek. - mruknęła Atrea, obserwując kątem oka Berratha, któremu właśnie oczy się zaświeciły na widok gadającego kota. - Chyba cię już kiedyś poznałam tam, na Dole.
Atrea spoglądała na Cenere. Byc może zauważyła błysk na jej twarzy, ale nie miało to w tej chwili znaczenia. Kojarzyła tą diablice od samego początku. Na Dole aż huczało od plotek. Były tego samego rzędu, dośc wysokiego w każdym razie, ale ta historia wstrząsnęła wszystkimi, powodując chmarę komentarzy.
-Otworzysz wreszcie te drzwi? - Akita przerwała milczenie, rzucając okiem w stronę korytarza.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Saphira71210
Dołączył: 19 Mar 2006 Posty: 512 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 14:52, 13 Gru 2006 Temat postu: |
|
|
Diablik usiłował zatkac uszy, ale niewiele to dało. Było po prostu niemożliwością odciąć się od tego dźwięku.
-Przestań...wreszcie...naciskać...ten...DZWONEK!
-Czemu?-spytała bezlitośnie Saffron, nie zdejmując z niego palca-to w końcu ty chcesz się z nią spotkać
-Ja?...Odbija...ci?
-Tak, ty. Ja tu jestem całkiem nie z tej bajki, nie pamiętasz? W tym towarzystwie rozwalam klimat, nie jestem w końcu ani z góry, ani z dołu, anie tez w praktyce stąd. Po co miałabym iść na herbatkę do diablicy?-dodała, zdejmując palec z przycisku
-Dziękuję bardzo-mruknął sarkastycznie-czyli chcesz mnie zostawić samego?
-Ja coś takiego powiedziałam? Oczywiście, że nie
-A właśnie, że tak
-Musiałeś sie przesłyszeć
-Ha, czyli jednak zalezy ci na mnie, co?
-Azel...podrywasz ją?-nie było w tym pytaniu złosliwości, tylko raczej naukowa ciekawość, wygłoszona teatralnym, konspiracyjnym szeptem
-Rany...z kim ja się zadaję...-dziewczyna wzniosła oczy ku sufitowi
-Sev, tobie tez odwala?
-Zadajesz sie z nami, bo nikt inny nie chce zadawać się z tobą-stwierdził rzeczowo ognik ponad jej ramieniem
-Cicho, lepiej jej nie dobijaj, miała dziś cieżki dzien, prawda...złotko?
W odpowiedzi Saffy z malującym sie na twarzy sadystycznym usmieszkiem nacisneła ponownie dzwonek
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
RavenWings Lord Chaosu
Dołączył: 23 Lip 2006 Posty: 558 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 4/5 Skąd: z Acherus: Ebon Hold
|
Wysłany: Śro 18:11, 13 Gru 2006 Temat postu: |
|
|
- Kot, idź zobacz kto to i otwórz. Na wszelki wypadek zabierz ze sobą Ziutkę.-rzuciła Cenere. Bestia z Exmoor wzięła wielką mięsożernę roślinę i poczłapała do drzwi.
- Och. Miło. Zleciałaś pare rzędów niżej żeby być tego rzędu co ja?- zapytał Crowley. Diablica pokiwała skwapliwie głową.
- Plotek? Jakich plotek? Opowiadaj wszystko.-uśmiechnęła się do gości.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
pandunia Półkocica
Dołączył: 29 Maj 2006 Posty: 710 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Tam, gdzie sen staje się jawą...
|
Wysłany: Śro 22:24, 13 Gru 2006 Temat postu: |
|
|
-Och, oczywiście, że były plotki. - mruknęła Atrea, odwracając się do Cenere. - Właśnie o to, co przedtem powiedziałaś... Cytuję: "Że ja wyższa, i z nim ten tego". - wskazała ręką na siedzącego na kanapie oniemiałego Crowleya. - Później to wszystko potoczyło się jakoś tak... samo. - Atrea wzruszyła ramionami, gładząc łeb stojącego koło niej Berratha.
-Niesamowite... - mruknęła Cenere.
-Zgodzę się. - dodał ochrypłym głosem Crowley. - Czyli, mam rozumiec... Atreo? Dobrze mówię...? Że jesteś... tzn. pochodzisz z Dołu? - spytał, a kiedy dziewczyna kiwnęła głową, ponownie spojrzał na Cenere.
-Nie za dużo nas tutaj? - spytał.
Nagle dobiegł ich głos:
-Och nie, zdecydowanie nie jest nas za dużo. - powiedziała Akita, siedząca na jednym z foteli. - Idealnie, idealnie...
-I chyba będzie nas więcej. - powiedziała Atrea radośnie.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
RavenWings Lord Chaosu
Dołączył: 23 Lip 2006 Posty: 558 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 4/5 Skąd: z Acherus: Ebon Hold
|
Wysłany: Pią 10:22, 15 Gru 2006 Temat postu: |
|
|
Rozlegl sie trzask. Cenere zerwała sie z kanapy.
- Ziutka!-krzyknela i pobiegl do korytarza.- Ile razy mowilam ci, zebys nie zjadala Kota?
Po chwili do pokoju wtoczyla sie wielka muchołówka. Oblizala sie wielkim jezorem po czym nagle beknęła i wypluła bestię.
- Dobra. Koniec.- warknął Kot, wziął donicę i z sadystyczną miną wystawił na taras.- Dobrze jest!
Cenere otrzepała bluzkę i zignorowała Bestie z Exmoor.
- Goscie? Znowu? Moje biedne drogie dywany...-jeknela-I moje biedne drogie skorzane kanapy... Hmmm... Kto to mzoe byc?
ZNow wyszła z salonu i otworzyła drzwi.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
pandunia Półkocica
Dołączył: 29 Maj 2006 Posty: 710 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Tam, gdzie sen staje się jawą...
|
Wysłany: Pią 16:33, 16 Lut 2007 Temat postu: |
|
|
Widząc przebiegającą koło siebie Cenere, Atrea odwróciła za nią głowę.
Właścicielka mieszkania narzekała na kolejnnych gości, mówiąc coś o nowych dywanach.
-Jak jej tak na nich zależy, to się jej odkupi... - mruknęła Atrea do siedzącej nadal na fotelu Akity.
Słysząc chrobot zamków i otwieranie drzwi dziewczyny spojrzały na siebie.
-Ciekawe, kogo znowu do nas niesie... - szepnęła Atrea, otulając się skrzydłami.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
RavenWings Lord Chaosu
Dołączył: 23 Lip 2006 Posty: 558 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 4/5 Skąd: z Acherus: Ebon Hold
|
Wysłany: Pią 16:46, 16 Lut 2007 Temat postu: |
|
|
Cenere otworzyła drzwi. Nie patrząc na to, kim sa nowi goscie, wpuscila ich do srodka i pozostawiajac ich w korytarzu, wrocila do salonu. Siadła na kanapie i spojrzała na nią zdziwiona. Gruba stróżka krwi ściekała po skórze. Diablica śledząc ją spojrzeniem, dotarła do... żeber Crowley'a.
- Anthony, ty krwawisz!-krzyknęła. Oczczywisty fakt uderzył ją niczym młotek.- Przecież... przecież tam, miedyz apartamentowcami... ten facet cie zastrzelil...-przypominala sobie goraczkowo- a potem ja cie wyciagnelam z Dolu... ale... ale wciaz masz w ciele kule...
Crowley nie zdarzyl odpowiedziec. Znaczny uplyw krwi, ktorego wczensiej nawet nie zauwazyli oslabil go i powoli zaczynal odbierac mu swiadomosc...
Cenere nerwowo zerknęła na Kota, któy dziwnie się na nią patrzył i drapał się w szczękę.
- Myślisz o tym samym co ja?-zapytał.
- Nawet o tym nie myśl!-odpowiedziała powoli diablica.
- Ależ myślę, myślę...
- Kot, ja od lat...
- Chcesz go uratować czy nie?
- A nie możemy go zabrać do szpitala?- wtraciła Atrea
- A lekarz stwierdzi że Anthony od jakichś 2 godzin ma kulę tuż pod sercem i jeszcze dycha!
- Fakt.
- Kot, na pewno nie ma wyboru?- upewniła się Cenere.
- Niestety...
- System... l' eternite et la mort...
- Co?-zapytała Atrea. W tym momencie dywan w holu w jakiś tajemniczy sposób sam sie zwinął, podłoga rozsunęł się, a z dziury na wielkiej platformie wyjechał majestatycznie wielki, drogi motor.
- Umiecie tym jeździć?- diablica zwróciła się do gości.
Slonce schowało się za horyzont nieco wcześniej niż zwykle. Przez ulice Londynu pędził motor z szybkością 250 mil na godzinę. Ekran na desce rozdzielczej wyświetlał mapę, po której sunęła strzałka wskazując aktualne położenie maszyny. Atrea wraz z przyjaciółmi jechała na motorze kurczowo trzymając się kierownicy, która sama skręcała. Kilkanaście metrów nad nią i zaledwie kilka przed w półmroku leciała ciemoczerwona, trójgłowa hydra wijąc się jak wąż i wioząc na łuskowatym grzbiecie białego kota i słabnącego mężczyznę. Wszstkie uliczne latarnie gasły, gdy przelatywała obok nich diablica, a wszystkie radiowozy próbujące ścigać zbyt szybko jadący motor nagle zatrzymywały się, dymiąc spod maski.
Oczom Cenere, Atrei i Kota ukazał się duży, ładny budynek. Lekko przykurzony szyld głosił:"Klinika weterynaryjna dr Gryndei. Otwarta od pon. do n. 24h na dobe". Co do godzin otwarcia... mogłyby być zgodne z prawdą gdyby nie fakt, ze lecznica była zamknięta od paru lat.
Hydra obdarzyła drzwi spojrzeniem, a te same z piskiem się rozwarły. Światło zamrygało, po czym zalało korytarz. Jedna ze ścian obwieszona była co ładniejszymi dyplomami dr Gryndei, w rogu leżały stosy tych mniej ozdobnych.
Kot otworzył najlepszą salę operacyjną. Weszli.
- Wszystko tu takie zimne, złowrogie... gdzie się podziała ta klinika sprzed lat...-szepnął.
Pod naporem wzroku Atrei sala stała się wręcz zbyt idealna. Cenere nie odezwała się i ostrożnie położyła Crowleya na stole. Podeszła do szafy i wyjęła 2 komplety lekarskich fartuchów. Jeden rzuciła Kotu, który właśnie urósł do rozmiarów człowieka. Włożył ubrania i wsunął na nos okulary. Gryndei wyjęła soczewki. Błysnęły złowrogo zółte oczy z pionowymi źrenicami.
Rozległ się brzdęk rozkładanych na stoliku narzędzi. Kilkanaście par srebrzystych nożyczek, tyle samo skalpeli, szczypców... Drobna dłoń Cenere zgrabnym ruchem rozpięła koszulę Anthony'ego. Potem płyn odkażający, który sam z siebie nagle przestał być przeterminowany. Potem lśniący skalpel... Doktor weterynarz bez słowa otworzyła klatkę piersiową...
Mijały minuty, moze i godziny. Choć diablica ścigała się z czasem, miała wrażenie jakby ten stanął w chwili rozcięcia skóry. Nie miała wyboru. Metal noża przenikał mięśnie, omijał żyły, brnął w głąb ciała. Kula roztrzaskała trzecie i czwarte żebro od dołu, nadszarpnęła jedną z komór sercowych, zerwała parę żył by wreszcie zatrzymać się w wyjątkowo strategicznym dla niej miejscu.
Cenere bała się. Bała się jak nigdy. Jeden nieostrożny ruch i... nie chciała o tym myśleć, choć obraz poziomej linii na monitorze i głuchy pisk wypełniały jej głowę, bezwzględnie skacząc wewnątrz czaszki. Ale nie drżała. To by tylko pogorszyło sytuację. Kot podawał jej kolejne narzędzia. Małe szczypce weszły gładko w rozcięcie, by schwycić kulę i ze zlością rzucić nią w Kota. Gryndei sięgnęła po igłę. Zgrabne palce, obeznane w chirurgii prowadziły metal przez ciało. Szyła żyły, mięśnie, jedno po drugim. Ale to nie był koniec. W pewnym sensie Crowley nie żyl. W pewnym sensie.
Zaszyła skórę i odetchnęła. Serce biło. Słabo, ale biło. Jeszcze coś.
Cenere przyłożyła dwa palce w miejscu, gdzie szyja styka się z mostkiem. Zaczęła powoli je odsuwać, a przez jej śniadą skórę przenikały błękitno srebrne nici, wijąc sie jak waż i oplatając palce. Gdy odsunęła dłoń dostatecznie, szarpnęła nią i wykonała serię dziwnych ruchów, po czym machnęła ręką celując wyciagniętymi palcami w Anthony'ego. Nici pomknęły, uderzając go w szyję i przenikając do wnętrza ciała. Otworzył oczy.
- Tak Kocie, mówiłeś-uśmiechnęła się z ulgą Cenere.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|